|

Wielki Czwartek

Każdy dzień Wielkiego Tygodnia jest ważny i wielki ze względu na tajemnice naszej wiary jakie rozważamy i przeżywamy w tym czasie. Obrzędy liturgiczne sprawowane w świątyniach mają przemożny wpływ na naszą codzienność. Zwalniają nasze codzienne zabieganie. Milkną krzykliwe rozmowy, serca łagodnieją i są bardziej skłonne do zgody. W zadumie i skupieniu stajemy w obliczu fundamentalnej tajemnicy naszej wiary, jaką jest zmartwychwstanie Jezusa. Najważniejsze w tym tygodniu są trzy dni, które nazywamy Świętym Triduum Paschalnym Męki i Zmartwychwstania Pańskiego. Jest to szczyt roku liturgicznego i Wielkiego Tygodnia. Triduum Paschalne rozpoczyna się Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, osiąga swój szczyt w Wigilii Paschalnej Wielkiej Soboty i kończy się nieszporami Zmartwychwstania Pańskiego.

W Wielki Czwartek nie ma kościelnego zakazu wykonywania ciężkiej pracy, ale w moim rodzinnym domu starano się nie wykonywać takich prac. Wszelka aktywność była podporządkowana przygotowaniu się do jak najbardziej uroczystego i pobożnego przeżycie świąt Wielkanocnych. Zewnętrzny wygląd gospodarstwa miał świadczyć o wielkim święcie. Kilka dni wcześniej usuwano zagaty. Zagatą w moich stronach nazywano zimowe ocieplenie domów. Otóż jesienią obkładano drewniane ściany domów suchymi liśćmi, igliwiem z lasu, mchem lub słomą. Ogacony dom nie wyglądał za ładnie, ale za to było ciepło, gdy ziemię ścięły siarczyste mrozy. Przed świętami Wielkanocnymi koniecznie trzeba było usunąć zagatę, a chatę wybielić wapnem. Dom na zewnątrz pachniał i świecił czystością.

W Wielki Czwartek najczęściej wykonywano prace porządkowe. Obejście trzeba było wygrabić i wyzamiatać. A szczególnie przydomowy ogródek, w którym pojawiały się, przy późnej Wielkanocy żółte żonkile. To znak, że życie zwyciężyło zimową martwotę i wiosna przyszła już na dobre. Pracom porządkowym w obejściu towarzyszył kuszący i zniewalający zapach. Na podwórku dymiła wędzarnia, w której wisiały przepyszne kiełbasy, szynki, balerony, boczki… Tak pysznych wędlin, jak te z chłopskiej wędzarni nigdzie nie znajdziecie. Bez uszczerbku dla przeżyć duchowych można było tym pracom poświęcić cały dzień, ponieważ w tym dniu w kościołach parafialnych nie odprawiano porannej Mszy św.

W Wielki Czwartek we wszystkich katedrach diecezjalnych sprawowano tylko jedną Mszę św. zwaną Maszą Krzyżma lub Olejów. Najczęściej w godzinach porannych. Dzisiaj jest większa dowolność zarówno, co do dnia jak i godziny. Mszę św. sprawują kapłani całej diecezji pod przewodnictwem swojego biskupa. Na tej Mszy św. biskup święci olej. W kulturze śródziemnomorskiej oliwa ma wielorakie zastosowanie, które w liturgii pełni rolę symbolu. Oliwa ma właściwości lecznicze. Używana w sakramencie namaszczenia chorych staje się symbolem uzdrowienia fizycznego i duchowego. Grzech jest chorobą duszy, stąd też namaszczenie olejem w czasie chrztu jest symbolem uwolnienia z grzechu pierworodnego. Lampa oliwna daje światło. Kapłan namaszczony olejem w czasie święceń ma być światłem Chrystusowym w dzisiejszym świecie. W Starym Testamencie namaszczenie olejem kapłanów, proroków i królów miało związek z oczekiwaniem na Mesjasza. Imię „Mesjasz” znaczy dosłownie „namaszczony”. Namaszczenie poświęconym olejem sprawia, że człowiek, rzecz nabiera niejako sakralnego charakteru i zaczyna pełnić religijną funkcję. W czasie Mszy Krzyżma biskup święci oleje: krzyżma, chorych i katechumenów. Oleju chorych używa się w sakramencie namaszczenia chorych. Olejem katechumenów namaszcza się kandydatów do chrztu. Olej krzyżma jest mieszaniną oleju z wonnym balsamem i jest używany do namaszczania nowo ochrzczonych i bierzmowanych oraz przyjmujących sakrament święceń kapłańskich i biskupich. Olej krzyżma jest również używany podczas obrzędów poświęcenia kościoła i ołtarza.

Po Mszy Krzyżma kapłani wracają z olejami do swoich parafii i przygotowują się do Mszy Wieczerzy Pańskiej. Również wierni ogarnięci niepowtarzalną atmosferą Triduum Paschalnego kończą wieczorną krzątaninę i wybierają się do kościoła. Msza Wieczerzy Pańskiej jest pamiątką ostatniej wieczerzy, jaką Jezus spożył wraz ze swymi uczniami w przeddzień swojej męki i śmierci. Jest to dzień ustanowienia Eucharystii i kapłaństwa. Podczas liturgii wielkoczwartkowej w czasie śpiewu hymnu Chwała na wysokości Bogu grają organy i dzwonią wszystkie dzwony. Po odśpiewaniu hymnu zamilkną aż do liturgii Wielkiej Soboty. Drewniane kołatki zastąpią dzwony. Ich przejmujący głos będzie nam towarzyszył w dalszej liturgii Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku. Z Liturgią Wieczerzy Pańskiej łączy się wzruszający i wymowny obrzęd umywania nóg dwunastu mężczyznom. Przypomina on umywanie nóg Apostołom przez Chrystusa w czasie Ostatniej Wieczerzy i jest znakiem oraz wezwaniem do wzajemnej miłości. Na zakończenie Mszy św. kapłan przenosi Najświętszy Sakrament do tabernakulum w odpowiednio przygotowanej kaplicy, zwanej ciemnicą. Przeniesienie Najświętszego Sakramentu do ciemnicy jest przypomnieniem pojmania Jezusa w Ogrójcu i uwięzienia. W polskiej tradycji ciemnice mają różny wystrój i często nawiązywały do aktualnych problemów. Wierni do późnych godzin nocnych trwają na modlitwie przy ołtarzu ciemnicy. Jest to czas wyciszenia, osobistych przemyśleń i modlitwy. Gdy wierni modłą się przy ołtarzu kapłan obnaża ołtarze, na pamiątkę obnażenia Jezusa z szat przed ukrzyżowaniem i opuszczenia Go przez wszystkich.

Ewa Ferenc w swojej książce „Polskie Tradycje Świąteczne” pisze o pewnych zwyczajach ludowych związanych z Wielkim Czwartkiem. Dziewczęta kąpały się w tym dniu w zimnej bystrych strumieni wierząc, że to usunie wszelkie mankamenty ich urody. Aby uniknąć wścibskich oczu zalecano te kąpiel o zmroku. Zimna woda przenikała do szpiku kości, ale co się nie robi dla urody. W nawiązaniu do starosłowiańskich wierzeń, odnoszących się do zmarłych, we wschodniej Małopolsce gospodynie piekły w tym dniu specjalne baby, zwane perepiczkami. Zanoszono je na cmentarz wraz z naczyniem pełnym wody. Tam, nad grobami, a więc tak jakby w obecności przodków, gospodarze wymieniali między sobą perepiczki i wodę. Jeszcze w XVIII w., a miejscami i w wieku XIX, istniał w tym dniu zakaz przędzenia i szycia. W tym dniu miały też przychodzić odwiedzać dom „ubożęta”, czyli małe duszki opiekujące się chatą i obejściem. Zostawiano im na piecu czy stole okruchy chleba i odrobiny innych potraw, aby posiliły się, kiedy przyjdą.

Podniosła i przejmująca liturgia Wielkiego Czwartku sprawiała, że ludowe zwyczaje ocierające się o magię i sięgające prasłowiańskich wierzeń zostawały niejako wypełnione nową treścią i wprzęgnięte w przeżywanie tajemnicy paschalnej.