Topienie Judasza

Święta Wielkanocne w polskiej tradycji związane są z wieloma zwyczajami ludowymi. Niektóre z nich są popierane przez kościół, inne niezbyt mile widziane, a jeszcze inne ledwie tolerowane gdyż swoją formą nie mieszczą się w ramach nauki kościoła i nastrojem odbiegają nieco od liturgii Triduum Paschalnego. Do tych ostatnich należy przepędzenie Judasza. Prawdopodobnie zwyczaj ten jest kultywowany w nielicznych miejscowościach Polski, a może tylko w jednej; w Pruchniku, województwo przemyskie. Poza Polską zwyczaj ten jest spotykany w Etiopii, ale zapewne nie miał on żadnego wpływu na pruchnickie obchody przepędzenia Judasza. Jest to wielkie wydarzenie w życiu tej wspólnoty. Miasto lśni czystością, a to nie tylko dlatego, że to już święta, ale również dlatego, że przybywa na ten dzień wielu gości, turystów, są także obecne ekipy telewizyjne.

W Wielki Czwartek Liturgia Kościoła przypomina ustanowienie Eucharystii podczas Ostatniej Wieczerzy, zdradę Judasza i pojmanie Jezusa. Judasz zdradliwym pocałunkiem wydaje Jezusa oprawcom. Za ten haniebny czyn tradycja ludowa w Pruchniku zgotowała mu niebywałe widowisko. W wieczór Wielkiego Czwartku mieszkańcy tej miejscowości wieszają na drzewie, najczęściej w pobliżu kościoła,  kilkumetrowej wielkości kukłę Judasza. Towarzyszy temu ogólny entuzjazm, a przewodzą w tym dzieci. Nie obywa się bez obraźliwych epitetów wobec zdrajcy, ale główne zniewagi i chłosta zostają na następny dzień, kiedy to odbędzie się są nad Judaszem.

W Wielki Piątek w godzinach popołudniowych wokół wiszącego Judasza gromadzą się mieszkańcy Pruchnika. Osąd jest jednoznaczny, za tak odrażającą zdradę należy się najwyższy wyrok, wyrok śmierci. Ale zanim zostanie on wykonany Judasz musi ponieść dodatkowe kary. Wyznaczony człowiek wymierza mu 30 kijów, akurat tyle ile Judasz otrzymał srebrników za zdradę swojego mistrza. Dawniej, wymierzający chłostę Judaszowi otrzymywał zapłatę z urzędu gminy. W ten sposób, świadomie lub nieświadomie socjalistyczno-ludowa władza wyrażała swoją dezaprobatę dla Judaszowego czynu. Następnie przecinano sznur i Judasz spadał na ziemię. Wtedy każdy, a szczególnie dzieci okładał kijami nieszczęsną kukłę. Bicie kijami i inne formy znęcania się na kukłą Judasza trwały przez całą drogę, jaką on przebywał z miejsca powieszenia do mostu na miejscowej rzece. Pokonywał tę drogę ciągniony na sznurze. Po przybyciu na most odrywano głowę Judasza i zatrzymywano ją do następnego roku, przyda się do sporządzenia nowej kukły. Zaś korpus kukły podpalano i strącano do wody. Sprawiedliwości stało się zadość. Można już ż było spokojnie wracać na liturgię Wielkiego Piątku. A później stanąć przy grobie Chrystusa wraz z pięknie wystrojonymi strażnikami Grobu Pańskiego.

Straż honorowa Grobu Pańskiego mieni się kolorami strojów z czasów Insurekcji kościuszkowskiej. Ubiory to wierna kopia stroju Jana Kilińskiego – szewca z zawodu, który w czasie Powstania Kościuszkowskiego został mianowany pułkownikiem. Pruchnik miasto słynące kiedyś z dobrych szewców w ten sposób włączył w tajemnicę świąt wielkanocnych treści patriotyczne.

Tradycja warty honorowej przy Grobie Pańskim w takiej formie ma już ponad stu letnią historię. Niezależnie od okresu dziejów Polski, przy Grobie stali mieszkańcy Pruchnika w strojach narodowych z bronią w ręku. Nabierało to szczególnej wymowy w okresie rozbiorów Polski. Polskość była zakazana, ale nikt nie mógł jej zabronić przy Grobie Pańskim. Grób Pański przypominał o zmartwychwstaniu Chrystusa, ale także przez swój wystrój narodowy przynosił nadzieje, że Polska również zmartwychwstanie.

Kurier Plus, 1999 r