Tego się nie da zapomnieć

Minęło już dwa tygodnie od wydarzenia, które łatwiej mi dzisiaj nazywać odchodzeniem do nieba niż śmiercią Papieża Jana Pawła II. To odchodzenie stawało się zarazem coraz pełniejszą obecnością wśród nas i w naszych sercach. Mimo upływu tylu dni, w polonijnych kościołach Nowego Jorku, przed portretami Ojca Świętego i jego pomnikami nadal na miejsce gasnących świec zapalane są nowe, więdnące kwiaty ustępują świeżym, a wierni stają w modlitewnej zadumie i słuchają słów ukochanego Papieża, słów które z wysokości nieba nabierają szczególnej mocy przemiany ludzkich serc.

Cała Polonia Stanów Zjednoczonych w tym także Polonia diecezji Brooklyn-Queens, diecezji na terenie, której mieszka około 95 % Polonii Nowego Jorku, w tych niepowtarzalnych dniach trwała na modlitwie i skupieniu, napełniając się nadprzyrodzoną mocą, którą wyzwolił w naszych sercach Ojciec Święty Jan Paweł II. Trwanie przy Papieżu przybierało w tej diecezji różne formy. W dniu pogrzebu, w wypełnionej po brzegi katedrze św. Jakuba, biskup ordynariusz Nicholas DiMarzio w asyście kilku innych biskupów i kilkudziesięciu kapłanów sprawował mszę św. z duszę Jana Pawła II. Jednak najbardziej przejmujące było to, co działo się w parafiach polonijnych. Tam jak w rodzinach wspólnie i w jedności modliliśmy się i opłakiwali dzień i noc odejście Ojca Świętego, który wyrósł ponad cały świat, a był nam tak bliski jak ojciec. Wszystko, co miało miejsce w tych dniach w parafiach polonijnych było nie tylko zasługą duszpasterzy, ale przede wszystkim wiernych, którzy kierując się potrzebą serca chcieli uczynić jak najwięcej dla swego ukochanego Rodaka, nie zdając nieraz sobie sprawy, że w tym momencie oni sami najwięcej zyskiwali. Czasami, my kapłani podążaliśmy za wiernymi w pomysłach uczczenia naszego kochanego Ojca Świętego.

Msze św. i nocne czuwania w intencji Papieża Jana Pawła II rozpoczęły się w parafiach polonijnych już w piątek, w przeddzień śmierci Papieża. Po wieczornych Mszach św. wierni zostawali w kościele, trwając na modlitwie do północy. Tak było (w większości parafii polonijnych) dzień w dzień, aż do niedzieli po pogrzebie Ojca Świętego. Msze św. w dniu pogrzebu Papieża gromadziły tak ogromne rzesze wiernych jak na rezurekcję. W największej parafi polonijnej Nowego Jorku, parafii św. Stanisława Kostki na Brooklynie, wiernych uczestniczących w tej mszy mogło być kilka tysięcy, jak ocenia proboszcz parafii ks. Rafał Kopytyński. W tej też parafi, każdego dnia wierni gromadzili się przy pomniku Papieża, odmawiając wspólnie różaniec. Niepowtarzalna była noc w kościele św. Stanisława Kostki w przeddzień pogrzebu Papieża. Wierni wypełnili po brzegi świątynię, trwając na modlitwie całą noc, a o godz. czwartej rano, w swych modlitwach połączyli się z uroczystościami pogrzebowymi w Watykanie, które oglądali wspólnie na telebimie umieszczonym w kościele. Kościół św. Stanisława jest usytuowany na Skwerze Jana Pawła II i tak jak w Polsce, tak i tutaj wierni zapalili tysiące świec wzdłuż tego skweru.

W innej, drugiej co do wielkości parafii polonijnej na Brooklynie, parafii św. Franciszki de Chantal wierni trwali podobnie na modlitwie. A w środę przed pogrzebem zgromadzili się na olbrzymim parkingu przykościelnym, aby uczestniczyć w Apelu Jasnogórskim, po którym ułożyli z płonących świec wielki krzyż. W tych dniach położono także fundament pod pomnik Papieża Jana Pawła II. „Prawdopodobnie będzie to pierwszy pomnik w Ameryce postawiony po śmierci Ojca Świętego”- mówi ks., kan. Andrzej Kurowski, proboszcz parafii Franciszki de Chantal.

Modlitwy nie ustawały także w największe parafii polonijnej na Queensie, parafii św. Krzyża. Od piątku, poprzedzającego śmierć do niedzieli po pogrzebie Papieża każdego wieczora kościół wypełniał się do ostatniego miejsca na Mszy św. w intencji Papieża, a po Mszy św. wierni zostawali na modlitwie do północy. Przy tej parafi istnieje Polska Szkoła im Jana Pawła II, która liczy ponad 500 uczniów. Uczniowie tej szkoły spotkali kilka razy swego Patrona na prywatnej audiencji. Stąd też czują się w sposób szczególny związani z Janem Pawłem II. I to z miłości do niego, w sobotę po pogrzebie Papieża zgromadzili się wraz z uczniami innych Polskich Szkół i przedstawicielami Centrali na mszy św. w intencji Ojca Świętego. Mszy świętej przewodniczył proboszcz parafi ks. kan. Piotr Zendzian. Był czas na modlitwę jak i też osobiste wspomnienia m.in. dyrektora szkoły, Waldemara Rakowicza, który po pierwszej audiencji prywatnej u Papieża podjął decyzję nadania szkole im Jana Pawła II. Uczniowie wspominając spotkania z Ojcem Świętym podkreślali, że wpłynęły one na ich życie, i że nigdy ich nie zapomną. Polski konsul w Nowym Jorku, Marek Skulimowski powiedział, że uczestniczył w wielu Mszach św. w intencji Papieża, ale ta była najbardziej wzruszająca. Bo jak się wzruszyć, gdy się patrzy na czteroletnią szlochającą dziewczynkę, która na pytanie dlaczego płacze, odpowiada: „Bo umarł nasz Ojciec święty”. Jak się nie wzruszyć, gdy patrzy się na listy małych dzieci położone z wiązanką kwiatów przy portrecie papieża. A w listach widać narysowane ogromne serca i słowa: „Kochamy Cię Papa , Malwinka i Nicole”. Ta miłość daje nadzieję, że słowa Jana Pawła II wydadzą obfity plon w tych małych kochających sercach.

Tygodnik Niedziela, 2005 r.