|

425. Spódnica mamy

Tata opowiadał kiedyś o uroczystościach odpustowych w parafialnym kościele w Majdanie Sopockim, na którym był wraz ze swoją mamą. Miał wtedy kilka lat, i żeby nie zgubić się w ogromnym tłumie trzymał się kurczowo spódnicy swojej mamy. Beztrosko rozglądał się dookoła, podziwiał odpustowy splendor. Czuł się bezpieczny i szczęśliwy, mając tak dobrego przewodnika. Aż tu nagle, ktoś wyszarpnął spódnicę z jego małej rączki. Spojrzał do góry i ku swemu przerażeniu zauważył, że trzyma się spódnicy jakieś obcej kobiety. W tym zamieszaniu nie zauważył nawet, jak mu się pomieszały spódnice. I o to beztroska i radość małego Władzia zamieniły się w przerażenie i rozpacz. Zgubił przewodnika, który dawał mu poczucie bezpieczeństwa.

W dorosłym życiu potrzebujemy również przewodnika. Szczęśliwy jest ten, kto potrafi uczepić się „spódnicy” Pana Boga.