Polskie godzinki za oceanem

W parafiach polonijnych metropolii nowojorskiej i w jej okolicach coraz bardziej popularne stają się nocne czuwania. Inicjatywa czuwań wychodzi, często od samych wiernych, którzy potrzebują nieraz czegoś więcej niż proponowane tutaj ogólnie formy pracy duszpasterskiej. Czas nocnego czuwania wypełniony jest nie tylko modlitwą i refleksją religijną, ale także ma pewne patriotyczne odniesienia do Polski – miejsca urodzenia większości uczestników nocnych modlitw. Na czuwaniach można także spotkać Amerykanów polskiego pochodzenia, dla nich te spotkania są ponad to wspomnieniem czasu, kiedy byli przy nich rodzice czy dziadkowie, którzy gorliwie przekazywali im tradycję i kulturę polską.

Poszczególne parafie podejmują czuwania w kolejne soboty miesiąca. Dzięki temu wierni mają szansę uczestniczenia w nocnych czuwaniach przez wszystkie soboty roku. Pierwszą parafią, w której zrodziła się przed kilku laty idea nocnych czuwań, jest parafia świętych Piotra i Pawła w Great Meadows w stanie New Jersey.

Najczęściej spotkania rozpoczynają się w godzinach wieczornych i trwają do północy lub do rana. Zawierają różnorodną i bogatą treść. Każdy z uczestników może znaleźć najwłaściwszą dla siebie formę modlitwy, ma też szansę pogłębienia wiedzy religijnej i życia wewnętrznego. Niektóre nabożeństwa weszły na stałe do programu czuwań, inne zaś zmieniają się- w zależności od okresu roku liturgicznego i głównego tematu spotkań. Oto kilka refleksji z nocnego czuwania w parafii Święgo Krzyża, gdzie obecnie pracuję.

Tradycyjne polskie Godzinki nabierają szczególnej wymowy, gdy słyszy się je w kościele poraz pierwszy od wielu lat. Niektórzy wzruszają się, gdy po wieloletniej przerwie usłyszą dobrze znaną niegdyś melodię. Wspomnienie przychodzi jak najpiękniejszy sen. Tak swojsko brzmi melodia, tak bliskie są słowa Godzinek. Wielu czuje, jakby zasiadało do starych, wytartych ławek w kościele z lat dzieciństwa. Wytężając wyobraźnię, można usłyszeć tę melodię śpiewaną przez rodziców, a może dziadków, gdy krzątali się przy codziennych obowiązkach, chwaląc Pannę Świętą. To odczucie dodaje szczególnej barwy i mocy w śpiewaniu Godzinek. Niektórzy ukradkiem ocierają łzy. Jest to powrót do wiary, który kiedyś była taka prosta i ufna, jak spojrzenie dziecka.

Harcerki w polskich mundurkach stają na podium ołtarza, aby prowadzić rozważania i modlitwy różańcowe. Ale zanim to nastąpi, druhna Beata opowiada o działalności harcerek. Naczelną zasadą ich postępowania jest miłość Boga i Ojczyzny- Polski. Ojciec Beaty był polskiego pochodzenia, już nie żyje. Zaś matka z pochodzenia Argentynka, nie zna języka polskiego. Beata zakochana jest w tradycji i kulturze polskiej i tę miłość przekazuje swoim podopiecznym. Sama mówi pięknie po polsku, mimo że urodziła się i wychowała poza Polską. Kilka harcerskich piosenek i … oczyma duszy można zobaczyć polskie knieje, gdzie na biwakach płoną harcerskie ogniska. Po tym krótkim wstępie harcerki rozpoczynają Różaniec. Przesuwają się paciorki Różańca w dziecięcych rękach. A my, zgromadzeni w kościele, łączymy się z nimi i płynie radosna modlitwa na chwałę Boga i Maryi.

Młodzież bierze bardzo aktywny udział w nocnych czuwaniach, prowadzi niektóre nabożeństwa i przygotowuje też specjalne inscenizacje. Poświęca na to wiele czasu. W dni poprzedzające czuwanie północ zastaje ich na próbach. Jest to budująca postawa, gdy zważymy, w jakich warunkach młodzież tutaj żyje. Jest ona bardziej zapracowana niż ich rówieśnicy w Polsce. Nawet ci, którzy się uczą, zmuszeni są nieraz do pracy wieczorami. Mimo tego zapracowania znajdują czas na przygotowanie i prowadzenie nocnych czuwań. Bardzo często impuls tej aktywności przychodzi z Polski. W tej grupie młodzieżowej, o której piszę inspiratorem jest Kasia, która należała do ruchu oazowego w Polsce, a od roku tu, w Stanach, pokazuje innym, że można znaleźć radość i pełniejszy sens życia w bliskości Boga. Młodzież przygotowuje m. in.adorację Krzyża. W kościele wygasza się światła, a na środku świątyni umieszcza krzyż otoczony płonącymi świecami. Każdy z uczestników podchodzi do krzyża na chwilę adoracji.

Patrząc na rozmodlone twarze, widzimy, jak bardzo potrzebny jest zewnętrzny znak i nastrój, aby doprowadzić wiernych do osobistego spotkania z Chrystusem w jego zbawczym cierpieniu. Nasz własny krzyż cierpienia nabiera wtedy innego znaczenia, można zobaczyć jego sens, a nawet potrzebę. Piosenki i rozważania prowadzone przez młodzież, pomagają w zrozumieniu i przeżyciu zbawczej tajemnicy Krzyża.

Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego, które w Stanach Zjednoczonych cieszy się dużą popularnością, w czasie nocnego czuwania staje się niezapomnianym przeżyciem. W Koronkę do Miłosierdzia Bożego wplecione są intencje wiernych, z którymi przybywają oni do świątyni.

Nie może także zabraknąć konferencji tematycznie związanej z intencją nocnego czuwania. Konferencje głoszą kapłani z różnych części świata, najczęściej z Polski. W okresie wakacyjnym w parafii św. Krzyża, w Nowym Jorku, na zaproszenia ks. Prał. Johna Strynkowskiego, gościł bp Ryszard Karpiński. Ksiądz Biskup wygłosił konferencję, po której spotkał się przy kawie z uczestnikami nocnego czuwania. W czasie bowiem każdego czuwania jest miejsce na towarzyskie spotkania, czy dyskusje związane z tematem konferencji, oraz poczęstunek, który przygotowują parafianie. Ksiądz Biskup w czasie konferencji wprowadził wiernych w tematykę zbliżającego się Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego we Wrocławiu, który będzie obchodzony pod hasłem: Ku wolności wyswobodził nas Chrystus (Ga 5,1). Mówiąc na ten temat, Ksiądz Biskup nawiązywał do osobistych doświadczeń związanych z odradzaniem się Kościoła w byłych republikach Związku Radzieckiego. Barwne i ciekawe ukazywał, jak Chrystus wyzwala człowieka ku wolności z różnych form zniewolenia. Ciekawe ujęcie tematu owocowało ożywioną dyskusją i pytaniami w czasie spotkania po konferencji.

Biskup R. Karpiński poprowadził także Apel Jasnogórski, który jest stałym punktem nocnych czuwań. Poczuliśmy się wszyscy, jak w Częstochowie przed obliczem Pani Jasnogórskiej. O godzinie 21:00 (w Częstochowie- 3:00 rano) śpiewamy: Maryjo, Królowo Polski i czujemy, jakbyśmy śpiewali razem z tymi, którzy stoją na Wzgórzu Jasnogórskim przed obliczem Królowej Polski.

Centralny punkt nocnego czuwania stanowi Msza św. Oczywiście, jest również adoracja Najwświętszego Sakramentu i indywidualne błogosławieństwo.

Czas szybko mija, przychodzi moment rozstania. Na zakończenie bierzemy się wszyscy za ręce i śpiewamy: Zjednoczeni w Duchu. Naprawdę czujemy się zjednoczeni. Im bardziej zbliżamy się do Boga, tym bardziej czujemy się bliżsi sobie.Uścisk dłoni i- do następnego spotkania. Niejeden mówi: „żal się rozchodzić, ten czas za szybko mija”. Za oknem pojawiają się pierwsze poranne zorze. Wracamy do domów z wewnętrzną radością, czujemy się napełnieni Bogiem.

Owoc nocnych czuwań głęboko zapada w serca i dusze, jedna z uczestniczek mówi: „Czuję w sobie spokój, na wiele spraw patrzę inaczej, odnajduję siłę do podejmowania trudu codziennych obowiązków, więcej mam cierpliwości i życzliwości dla drugiego człowieka. Tęsknota za tym, co zostawiłam w Polsce, mniej mi doskwiera”.

Tygodnik Niedziela, 1996 r.