Plewa

Może to być imię własne lub grupy. Plewa wsiadła do samolotu wiele lat temu wraz z gromadą dorodnych ziaren i teraz szybuje także nad oceanem lub szykuje się do lotu w najbliższej przyszłości. Waga Plewy równa się wadze dorodnego ziarna i wynosi średnio od 50 do 150 kilogramów. Pustota i lekkość Plewy mierzy się w innych kategoriach. Na nowej ziemi Plewa demonstruje swoje „wartości „na wszelkie możliwe sposoby. Zachłanność Plewy jest ogromna. Obrotnością przewyższa nieraz dorodne ziarna. Chce siedzieć na tronie, pierwsze miejsca zajmować i być wyrocznią wszystkiego. To może być zrozumiałe. Lecz droga osiągnięcia tego celu jest nie do przyjęcia, gdyż jest to droga destrukcji. Plewa nie mogąc sprostać wartości dorodnego ziarna chce wygrać rywalizację na innej drodze. Jest to droga rozgównienia. Wszystko rozgównić i na rozgównionej masie choć chwilę zabłysnąć. Plewa nie dostrzega wartości dorodnego ziarna. Na wszystko patrzy od strony negatywnej. Plewa nie chce zauważyć pozytywnych poczynań dorodnego ziarna, zaś do tropienia domniemanego zła wzrok ma sokoli, który wzmacnia lupą największej mocy. O nie, nie chodzi jej o naprawienie świata, o pozytywną krytykę. Im więcej miernoty bałaganu i zła tym większa szansa by choć na chwilę Plewa była zauważona, a o to między innymi jej chodzi.

Ziarna założyły Związek Wzajemnej Pomocy. Współpraca szybko przyniosła nadspodziewanie wyniki. Jej członkowie mieli poczucie bezpieczeństwa, można było liczyć na pomoc w razie jakiegoś nieszczęścia, rosła ich zamożność. Plewa zbladła z zazdrości. Nie stanęła jednak do rywalizacji zakładając podobny związek. Sięgnęła po lupę i z wytrwałością psa myśliwskiego zaczęła tropić niedociągnięcia w ZWP. I nagle orgazm uniesienia wstrząsnął jej ciałem. Jest, jest błąd! Obraz pod lupą największej mocy zasłonił cały świat. Rzeczywiście jeden z członków ZWP wykorzystując pewne nieścisłości prawne przywłaszczył niewielką sumę pieniędzy. Nie było tłumaczenia. Plewa zaczęła wszędzie rozsiewać pomówienia i oszczerstwa. Cały związek okrzyknęła złodziejem. Niektórzy członkowie przepijają mienie wspólnoty i dopuszczają się niecnych czynów. Na początku niedowierzano tym rewelacjom. Ale często powtarzane zaczęły mącić w niektórych głowach. Członkowie związku zaczęli na siebie podejrzliwe spoglądać. Topniało wzajemne zaufanie. Aż w końcu każdy każdego zaczął podejrzewać. Związek Wzajemnej Pomocy stał się piekłem na ziemi. Wszystko utonęło w powodzi pomówień. Były to dni triumfu Plewy. Nareszcie mogła zabłysnąć, nieważne, że nad kałużą ludzkich brudów, którą w swej wyobraźni wyolbrzymiła do wielkości oceanu.

Innym razem młode ziarna założyły związek, w którym chciały doskonalić swoje zdolności artystyczne, a graniem i śpiewaniem pomagać innym w odnajdywaniu piękna. Podziwiano ich młodzieńcze zaangażowanie i kunszt wykonania. Wspólnota była im wdzięczna. Tylko Plewa popadła w przygnębienie i była ślepa na to piękno. Co więcej znowu zaczęła swoje knowania. Z lupą w ręku udała się w krainę ludzkiej słabości. Długo nie mogła nic znaleźć. Wreszcie dostrzegła to, czego szukała. Jedno z młodych ziaren nie wiadomo z jakiego powodu miało przy sobie butelkę najzwyklejszego piwa. Nawet nie wiadomo czy to ziarno należało do tej grupy czy też przyszło, aby się bliżej przyjrzeć, co się tu dzieje. Plewie to wystarczyło. Butelka piwa w powiększeniu lupy przysłoniła wszystko. Z gorliwością neofity Plewa zaczęła głosić, że ten związek młodych ziaren to dranie i pijacy i trzeba ich jak najszybciej rozpędzić. Lecz inne ziarna wsłuchane były w piękno utworów wykonywanych przez zespół i nie chciały uwierzyć w gadanie Plewy. Dla Plewy było to niepowodzenie, ale mimo to poczuła się trochę lepiej, była troszeczkę wyżej nad tym błotkiem, które z takim wysiłkiem i samozaparciem sama dla siebie wymiesiła.

Nie ma miejsca, gdzie by Plewy nie było. Wiatr wszędzie ją niesie. Biedna jest plewa, bo nie jest świadoma, że wraz z rozgównioną masą do kloaki spływa.

Kurier Plus, 1997 r.