Październikowe Ave Maryja

Na październikowych łąkach rozłożone lny i konopie czekają na ręce rolnika, które je zbiorą i oddzielą jasne włókna od stwardniałych łodyg. W czasie krótkich dni wygrzewały się one w słabym październikowym słońcu, ale za to obficie piły rosę w czasie długich nocy. Wystawione na jesienne deszcze szybko traciły wewnętrzną spoistość. Teraz trzeba je zebrać, dobrze wysuszyć i za pomocą międlicy oddzielić włókna od stwardniałych łodyg. Pasemka włókien zostają w ręku a twarde części łodyg jako paździerze spadają na ziemię i użyczają swej nazwy dla jesiennego miesiąca, października.

Październik w Polsce to miesiąc rozsnuwających się mgieł i spadających liści, z których można wróżyć, jaka będzie zbliżająca się zima. Jeśli dęby, buczyna lub inne drzewa rozrzucają liście daleko od siebie to znaczy, że zima będzie bardzo łagodna, zaś liście układające się blisko pnia są zapowiedzią srogiej zimy, drzewa chcą się w ten sposób zabezpieczyć przed nadciągającymi mrozami. Ostrą zimę zapowiada także urodzaj żołędzi, leszczynowych orzechów i trójgraniastej buczyny.

W październikowym powietrzu unoszą się pasemka „babiego lata”. Cały świat wtedy pięknieje. Słońce łagodnymi promieniami muska złociste kolory drzew, rozweselając szarzejący świat. Wkrótce jednak przychodzi szarość i przenikliwy chłód, z drobnymi kropelkami deszczu. Smutne mogą być październikowe wieczory, gdy za oknem ciemność i wiatr wygrywający smętne melodie na węgłach domu. Ale człowiek nie poddaje się temu smutkowi. Dorzuca drew do pieca, robi się jaśniej i cieplej. Dom staje się przytulną przystanią w szarym i pustym świecie.

W mroku jesiennych wieczorów, kościelne okna kształtem witraży i blaskiem nieziemskich kolorów jaśnieją jak latarnie radosnej nadziei. Przez uchylone drzwi wymyka się dźwięczna melodia i niesie w świat słowa: „Różami uwieńczamy jej skroń”, „Zawitaj Królowo różańca świętego”. W kościele odprawiane jest nabożeństwo różańcowe, ku czci Matki Bożej.

Od zarania chrześcijaństwa postać Maryi była wpleciona w różane kwiaty, zapewne tak się stało ze względu na symbolikę tego kwiatu. Dawno temu, kiedy róże sprowadzono z Bliskiego Wschodu do Europy, ten najpiękniejszy, wonny kwiat stał się symbolem radości, a wieniec różany synonimem uciechy i wesela. Różane kwiaty wokół Maryi przybrały formę paciorków. Różaniec w dzisiejszej postaci ułożył św. Dominik, a do Polski przyniósł go św. Jacek. Na każdym paciorku wierni powtarzają pozdrowienie anielskie, które zostało wypowiedziane w chwili zwiastowania, anioł Gabriel powiedział do Maryi: „Zdrowaś Maryjo łaski pełnaś, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus”.

Dla Maryi była to najradośniejsza wieść. Oto pocznie i porodzi Zbawiciela świata. Dla każdego chrześcijanina ta nowina jest źródłem nadziei i radości.

W radosne i chwalebne tajemnice różańca świętego są także wpisane bolesne. Męka i śmierć Chrystusa prowadzą do zmartwychwstania i ostatecznie przemieniają się w radość. Przesuwają wierni w rękach paciorki różańca i rozważają tajemnice radosne, bolesne i chwalebne z życia Jezusa, pomiędzy paciorki wplatają swoje zwykłe dni, a te dni są różne. Są dni radosne, gdy się chce śpiewać i krzyczeć z radości, są dni pełne cierpienia i bólu, gdy zamyka się horyzont przed nami i tylko ciemność naokoło, są dni pełne chwały, gdy owocuje nasze poświęcenie i praca, czujemy się dumni. Gdy oplatamy swoje dni tajemnicami różańca świętego wtedy nabierają one głębszego sensu i nawet te najtrudniejsze niosą nadzieję i radość, jutrzenkę zmartwychwstania. Październik byłby pełen smutku i melancholii gdyby nie opasywał go różany wieniec Mary i nie zabrzmiałaby wesoła pieśń „Ave Maryja”.

Zapisałem te słowa wracając myślą do moich październikowych wieczorów z lat dzieciństwa. Z gromadą rozkrzyczanych dzieci szedłem do kościoła na różaniec. Brodziliśmy w ciemności, rozpraszając je światłem marnych latarek. Ciemność była dla nas ekscytująca, z tej ciemności wyłaniał się nieznany i tajemniczy świat. Słychać było jakieś szepty i szelesty, a strach potęgowała obawa przed duchami, których było pełno w ludowych opowieściach.

W tamtych latach, różaniec był radosnym misterium , ale dopiero po latach zrodziło się pełniejsze zrozumienie jego tajemnicy, tajemnicy, którą Józef Szczawiński ujął w poetyckie formie w wierszu pt. „Matka Boska Różańcowa”

Pani bogatej wiosny, Pani słonecznej jesieni,

Szczęśliwy miesiąc, co nosi pieczęć Twojego imienia,

I życie szczęśliwe, jeśli szeptem różańca je wiodłeś,

Bezpieczna śmierć, kiedy wprawisz ją w pierścień Twoich modlitw.

Rosną na pajęczynie, południem przyjaznym wrzosom

Twe tajemnice radosne utrwalą się nam w oczach.

Gałąź osierocona, wieczór spłakany deszczem

i kwiat przez szron zabity- ślady tajemnic bolesnych

Barwą świec różańcowych, szeroką pieśnią organów

strofy tajemnic chwalebnych sławią Najświętszą Pannę.

Ziemia jest ziarnkiem różańca.

W przestrzenie aniołów pełne

z Bożych wypada palców,

by w cząstce następnej powrócić.

Człowiek-łańcuszka ogniwem

między zdrowaśką narodzin

i ojczenaszem powrotów..

Poprzez dzieciństwo radosne,

poprzez dojrzałość bolesną,

racz, Matko Różańcowa,

w chwalebną wprowadzić nas wieczność

 Kurier Plus , 1997 r.