|

Noc Świętojańska

Św. Jan Chrzciciel, którego wspominamy w liturgii Kościoła 24 czerwca użycza niejako nazwy nocy świętojańskiej. Jest to dzień narodzin św. Jana. W kalendarzu liturgicznym Kościoła wspomina się dzień narodzin tylko w trzech przypadkach: narodzenie Jezusa 25 grudnia, narodzenie Matki Bożej 8 września i narodzenie św. Jana Chrzciciela.  W pozostałych przypadkach wspominamy świętych w dzień ich narodzin dla nieba, to jest w dzień ich śmierci. Dzień narodzin św. Jana został wyznaczony na podstawie ewangelicznych przekazów. W czasie zwiastowania anioł Gabriel powiedział do Matki Bożej: „Oto Elżbieta, krewna twoja, również poczęła dziecię w swej starości. Teraz już jest w szóstym miesiącu ta, którą nazywają niepłodną”. A zatem narodzenie św. Jana Chrzciciela musiało wypaść trzy miesiące po zwiastowaniu i sześć miesięcy przed narodzeniem Jezusa.  

Imię Jan znaczy z hebrajskiego „Bóg jest łaskawy”. Jan Chrzciciel urodził się w Ain Karim odległym 7 km od Jerozolimy, jako syn kapłana Zachariasza i jego żony Elżbiety. Prawdopodobnie po wczesnej śmierci rodziców, prowadził na pustyni żywot anachorety, pustelnika, sam lub w towarzystwie innych. W wieku 30 lat, kiedy wolno mu było według prawa występować publicznie i nauczać zaczął wypełniać swoją misję zleconą przez Boga. Miał być heroldem oczekiwanego Mesjasza. Zapowiadał Jego przyjście i wzywał do przygotowania się na to zbawiające spotkanie.Przemawiał z ogromną mocą przekonania tak, że ciągnęła do niego cała Judzka kraina. Niektórzy sądzili, że to on jest Mesjaszem. Lecz Jan kategorycznie temu zaprzeczył, mówiąc, że idzie za nim mocniejszy, któremu nie jest on godziłem rozwiązać rzemyka u Jego sandałów. Jan Chrzciciel także wskazał na Jezusa, jako oczekiwanego Mesjasza, mówiąc: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”.

Św. Jan Chrzciciel w swoim nawoływaniu do nawrócenia był bezkompromisowy. Wytknął samu królowi Herodowi, że nie wolno mu mieć żony brata swego Filipa. Za to napomnienie przepłacił życiem. W czasie jednej z biesiad królewskich tańczyła Salome, córka Herodiady. Swym tańcem tak urzekła króla Heroda, że ten przy biesiadnikach obiecał jej spełnienie każdego życzenia. Dziewczyna zapytała swoją matkę Herodiadę, żonę Heroda, o co ma prosić króla. A ta bez zastanowienia odpowiedziała: o głowę Jana. Herod lękał się Jana, uważając go za proroka, ale ze względu na dane słowo posłał kata, aby ściął Jana. Kat wręczył dziewczynie na misie głowę Jana, a ta niezwłocznie przekazała ją swojej matce Herodiadzie. Dzień ścięcia Jana Chrzciciela obchodzimy 29 sierpnia. Jan Chrzciciel był pierwszym świętym czczonym w całym Kościele. Jemu dedykowana jest bazylika rzymska św. Jana na Lateranie, przy której przez prawie 1000 lat mieli swoją siedzibę papieże.

Dzień wspomnienia Jana Chrzciciela zbiegł się z pogańskim obrzędami związanymi z letnim przesileniem Słońca, które odprawiano z 21 na 22 czerwca. Tę najkrótszą noc w roku nazywano nocą Kupały, kupalną, kupalnocką, kupałą, sobótką lub sobótkami. Niektórzy uważają, że nazwa tej nocy bierze się od rzekomego słowiańskiego bożka miłości Kupały, ku czci, którego sprawowano nocne obrzędy. Jednak chyba bardziej uprawnione jest dopatrywanie się indoeuropejskiego pochodzenia wyrazu „kupała”, który oznaczał grupę, gromadę, zbiorowość. Do dziś można jeszcze usłyszeć wyrażenia „kupa ludzi”. Te nocne zgromadzenia łączyły się z hulankami, swawolami jak i też z rozpustą.. O tych swawolnych zabawach w XIX wieku Józef Ignacy Kraszewski pisał: „Szal czasem opanowywał te gromady, i dziksze z nich szły jak stada w las, porywając gwałtownie dziewczęta; zwano też te szały stadem; rodzina jednak każda pilnowała swoich i stała na czatach, aby do stada nie dopuścić i od porwania bronić”.  Inna nazwa tej nocy „sobótka”, która powstała nie bez wpływu chrześcijaństwa miała negatywny wydźwięk. Kojarzyła się z „sabatami czarownic”, legendarnymi rozpustnymi ucztami wiedźm, które zadawały się z mocami zła, diabłem.

Z przybyciem chrześcijaństwa do Polski, powoli obrzędy nocy Kupały uległy przesunięciu na wigilię św. Jana, 23 czerwca. A w niektórych regionach Polski św. Jana zaczęto nazywać Kupałą. Były to prawdopodobnie próby „ochrzczenia” tych pogańskich zwyczajów. Wyeliminowania niektórych lub wypełnienia ich chrześcijańskim treściami. Nie było to jednak takie łatwe. W roku 1562 kanonik sandomierski Marcin z Urzędowa obawiał się, że te zwyczaje pogańskie mogą zdominować obchody wigilii św. Jana. Pisał on: „U nas w wilię św. Jana niewiasty ognie paliły, tańcowano i śpiewano djabłu cześć i modły czyniąc; tego obyczaju pogańskiego do tych czasów w Polsce nie chcą opuszczać niewiasty, bo takież to ofiarowanie tego ziela [bylicy] czyniąc, wieszając, opasując się niem. Święta też tej djablicy święcą, czy­niąc Sobótki, paląc ognie, krzesząc ognia deskami, aby była prawa świę­tość djabelska; śpiewają diabelskie pieśni plugawe, tańcując, a diabeł też skacze, radując się, że mu chrześcijanie czynią modły i chwałę, a o miłego Boga nie dbają; albowiem w dzień św. Jana wieśniaków przy chwale miłe­go Boga żadnego nie będzie, a około Sobótki będą wszyscy czynić rozmaite złości”.

Próby „ochrzczenia” tych pogańskich zwyczajów w pewnym sensie powiodły się połowicznie. Dzisiaj nikt nie wierzy w skuteczność tych magicznych zabiegów, traktuje je, jako zabawę. Ale ta zabawa często staje się dzisiaj impulsem i okazją do nieobyczajnych, rozpustnych zabaw. Chrześcijańska nazwa nocy świętojańskiej zwyciężyła, bo o wiele rzadziej mówi się o kupalnocce. Nad zabawami świętojańskimi unosi się niejako surowa postać Jana Chrzciciela wzywającego do nawrócenia i pokuty. Nie ma się jednak, z czego nawracać, gdy obrzędy nocy świętojańskiej potraktujemy, jako zabawę, oczywiście w granicach wartości na straży, których stoi ten wielki Prorok.

Z dzieciństwa pamiętam ekscytujące opowieści o kwiecie paproci, która kwitnie w noc świętojańską i to tylko przez moment. Zerwanie kwiatu zapewniało wszelki dostatek, powodzenie, mądrość i siłę. Jednak znalezienie go nie było łatwe, a nawet, gdy znaleźliśmy, to trzeba było stoczyć walkę z diabłami, topielicami i innymi stworami mrocznego świata, które strzegły kwiatu paproci. Jako mały chłopiec bardzo pragnąłem zerwać ten kwiat. Nie miałem jednak odwagi, aby nocą wybrać się do pobliskiej puszczy. Bałem się nocy i różnych stworów czyhających w lesie na śmiałków. Tata nie dał się namówić do nocnego wyjścia. Dziwiłem, że bogactwa są w zasięgu ręki, a on nie chce ich zdobyć. Byłem pewien, że się nie boi, bo lata okupacji spędził w leśnych oddziałach AK. Zrozumiałem wiele lat później, dlaczego tata był tak „oporny” w zdobywaniu łatwego szczęścia.

Nie tylko szukanie kwiatu paproci, ale także inne obrzędy sobótkowe miały zapewnić świętującym zdrowie, bogactwo i szczęście. Rozpalano w tę noc rytualne ogniska. Skakanie przez nie i tańce wokół nich miały oczyszczać, chronić przed złymi mocami i chorobą, a palenie magicznych ziół miało zapewnić urodzaj na polu oraz płodność zwierząt i ludzi. Wysoki skok przez ogień wróżył wielką miłość i szybki ślub. W odnalezieniu wielkiej miłości miały pomóc także wianki, które dziewczyny wiły z kwiatów i magicznych ziół. Następnie wtykały w nie płonące łuczywo i w zbiorowej ceremonii ze śpiewem i tańcem spuszczały je na rzekę. Trochę niżej czekali chłopcy, którzy chwytali wianki. Z wyłowionym wiankiem wracali do gromady dziewcząt, aby zidentyfikować właścicielkę wianka. I tak kojarzyły się pary. Aby nie było niespodzianek, to często pary umawiały się wcześniej, jak rozpoznać wianek wybranki. Po identyfikacji zwyczaj pozwalał, aby para samotnie „pospacerowała” razem leśnymi drogami. Oczywiście tej nocy nie mogło obyć się bez miłosnych wróżb. A że kwiat do tego się najbardziej nadaje, to pociemku je zrywano i przy ognisku sprawdzano, jaki to kwiat, a każdy kwiat miał swoje znaczenie.  Powszechny był zwyczaj kąpieli w noc świętojańską lub tarzania się nago po zroszonej trawie. Kąpiel w tę noc miała chronić przed różnymi chorobami i przydawała urody. Porzekadło ludowe mówiło, że od tej nocy można się bezpiecznie kąpać. Św. Jan obejmował władzę nad rózgo rodzaju topielicami, które mogły wciągnąć do wody: „Jan ochrzcił wszystkie wody, odtąd wam nie będzie szkody”.

Lista tych zwyczajów jest bardzo długa, przytoczyłem tylko niektóre, aby przybliżyć niesamowitą atmosferę tej letniej nocy, kiedy zakwita kwiat paproci.