|

427. Modlitwa różańcowa

12 października, 1972 roku czarterowy samolot leciał z Montewideo do Santiago. Na pokładzie samolotu było 45 pasażerów, a wśród nich zespół rugby. Przelatując nad Andami samolot zaczął tracić wysokość i gwałtownie spadać w dół. Kilka minut później uderzył w ziemię pokrytą grubą warstwą śniegu. Samolot rozpadł się na kilka części. Ocalało 28 młodych mężczyzn, niektórzy z nich ubrani byli tylko w koszulki z krótkimi rękawami. Pierwszą noc, przytuleni do siebie, spędzili we wraku samolotu. W ósmym dniu dowiedzieli się przez radio w samolocie, które naprawił jeden z ocalałych, że zaniechano poszukiwania zaginionego samolotu. Zrozumieli wtedy, że muszą liczyć tylko na samych siebie. W ciągu następnych kilku dni zmarło 12 z ocalałych. Zostało jeszcze 16, którzy podjęli ważną decyzję, która zaważyła o ich dalszym losie. Zdecydowali się prowadzić nocne modlitwy. Około godz. 21:00, we wraku samolotu milkły wszystkie rozmowy i jeden z nich rozpoczynał różaniec. Nocne modlitwy były dla chłopców ogromnym źródłem siły. Niektórzy z nich dalecy od wiary, doświadczyli w czasie modlitw szczególnej obecności Boga. Artur, który był znany z trudnego charakteru poprosił jednej nocy o przewodnictwo w modlitwach. Wszyscy byli zaskoczeni tą prośbą. Artur prowadził modlitwy z wielkim zaangażowaniem. Po ich zakończeniu wszyscy milczeli, tylko Artur szlochał. „Dlaczego płaczesz”- pytają koledzy. „Ponieważ czuję obecność Boga”- odpowiedział Artur. Po ośmiu tygodniach pogoda się zmieniła. Dwóch najsilniejszych chłopców zdecydowało się zejść z gór. Wkrótce sprowadzili pomoc. W czasie tych 70 dni w górach doświadczyli, że Maryja jest Matką Boga i ich Matką.