Łańcuszek nadziei

W czasie zarazy więcej mówimy o jej groźnych skutkach i niszczycielskiej działalności, a mniej o czynach, które są wymierzone w zarazę i niosą nadzieję. Za tymi czynami stoją ludzie, którzy śpieszą z pomocą najbardziej potrzebującym, bardzo często z narażaniem życia. Mam tu na myśli nie tylko personel medyczny czy jakieś inne służby mundurowe, ale przede wszystkim tych, którzy z potrzeby serca, wsłuchani w głos Miłosiernego Chrystusa, opuszczają swoje bezpieczne miejsca i w imię miłości Boga i bliźniego wyruszają, aby pośród strachu zarazy nieść miłość i nadzieję.
Chrystus kieruje słowa do tych, którzy wykonują uczynki miłosierdzia: „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa”. Woluntariusze miłosierdzia najczęściej pozostają anonimowi i tego pragną. Nie robią tego na pokaz. Być może wbrew ich woli upublicznię niektóre działania, przez nie bowiem, szczególnie w czasie pandemii Chrystus wyciąga swoją miłosierną rękę do najbardziej potrzebujących. W zastraszonym świcie zarazy tacy ludzie przez swoje czyny nie tylko wychwalają Boga, ale niosą konkretną pomoc i nadzieję, że nie jesteśmy sami, ktoś o nas pamięta, są wspaniałym przykładem do naśladowania.
Wspólnota Dobrego Samarytanina znana jest w środowisku nowojorskim z działalności charytatywnej na rzecz głodujących sierot w Afryce, obecnie swoją pomoc kieruje do najbardziej potrzebujących i doświadczonych pandemią mieszkańców Nowego Jorku. Zaraza w wymiarze społecznym, a szczególnie indywidualnym przybiera bardzo tragiczne formy. W Nowym Jorku są ludzie, którzy cierpią z powodu choroby, utraty środków do życia lub samotności. W tym roku Wspólnota planowała różne akcje charytatywne na rzecz sierot ojca Bashobory w Ugandzie. Na ten cel otrzymaliśmy produkty od firmy Lowell Food. Jednak teraz niemożliwe jest organizowane takich imprez, stąd też Wspólnota Dobrego Samarytanina pozostałą część produktów przekazała dla NSLIJ SYOSSET HOSPITAL. Jest to konkretna pomoc, ale także gest wdzięczności dla personelu szpitalnego, który pracuje w bardzo trudnych warunkach, nieraz ponad własne siły. Narażają własne życie, ratują chorych, nie mając czasu na to, aby zadbać o samych siebie.
W tej bardzo trudnej sytuacji, jak zwykle na wysokości swojego zadania stanęła Polsko Słowiańska Unia Kredytowa, przeznaczając dla pokrzywdzonych przez zarazę $250 000. Organizacje zainteresowane pomocą ofiarom pandemii mogą napisać do Unii Kredytowej o pieniądze dla poszkodowanych. Z tej możliwości skorzystała Wspólnota Dobrego Samarytanina. Małgorzata Kaleta, koordynatorka Wspólnoty Dobrego Samarytanina zaangażowała się całym sercem w tę sprawę. Napisała prośbę do Unii Kredytowej i przyznano Wspólnocie $4 000. Pojawił się problem konta, na które pieniądze byłyby przelane. Małgorzata zaczęła dzwonić do parafii z prośbą o udostępnienie konta. Ojciec Karol, paulin i proboszcz parafii św. Stanisława BiM zgodził się na użyczenie konta zakonnego. Co więcej sam bardzo aktywnie włączył się w przygotowanie paczek dla potrzebujących.
Prywatnie, przez prasę i media społecznościowe wyszukano osoby w potrzebie. Zgłosiło się kilkadziesiąt osób. Małgorzata Kaleta, koordynatorka Wspólnoty Dobrego Samarytanina z mężem Grzegorzem oraz ojcem Karolem Jarząbek kilka dni robili zakupy. W piątek, 17 kwietnia woluntariusze Wspólnoty zebrali się w prywatnym domu w Maspeth, aby przygotować paczki. W ostatniej chwili zadzwoniłem do piekarni Syrena na Greenpoincie z prośbą o chleb. Mimo, że było to już za późno na zamówienie takiej ilości, piekarnia Syrena zrobiła wszystko, aby do każdej paczki trafił bochenek świeżego chleba. To była donacja. Właściciele piekarni nigdy nie odmówili wsparcia naszych akcji charytatywnych. Ania Piątek z Maspeth dorzuciła jeszcze do paczek po jednej maseczce, które szyje bezpłatnie Emilia Biały. Woluntariusze przygotowali 60 paczek, które tego samego dnia zostały dostarczone potrzebującym w Maspeth, Middle Village, Glendale, Rego Park, Forest Hills, Ozone Park, Ridgewood, Brooklyn, Rockaway, Staten Island, Long Island, Greenpoint, Manhattan. Z narażeniem zdrowia następujący woluntariusze dostarczali paczki do potrzebujących: Przemek Kowalski, Michał Bartnikowski, Bożena i Krystian Kyc, Małgorzata Kaleta z mężem Grzegorzem i ojciec Karol, Winnicki Stanisław z żoną Haliną.
We wtorek, 21 kwietnia Woluntariusze Wspólnoty Dobrego Samarytanina zebrali się ponownie i przygotowali kolejne 40 paczek, które tego samego dnia trafiły do potrzebujących. W każdej paczce tym razem w paczce znalazła się pyszna świeża chałka, która wypiekła Janina Warchoł. W przyszłym tygodniu będzie następne spotkanie woluntariuszy, którzy przygotują i rozwiozą kolejne paczki do potrzebujących. Paczki są dosyć spore, tak, że niektórzy obdarowani nie byli w stanie ich unieść.
Woluntariusze na zawsze zapamiętają obraz osób, którym dostarczyli paczki. Bardzo często obdarowani ze łzami w oczach dziękowali za produkty, a przede wszystkim za to, że ktoś w tym trudnym czasie zarazy pamiętał o nich. Na pewno zapamiętają rodzinę Teresy i Marka Schulz, których córeczka Tosia ma złośliwy nowotwór oka i bierze chemoterapię. Z rodziną Schulz mieszka Agnieszka Smul, której 4 letni synek Mikołaj choruje także na złośliwego raka i bierze chemioterapię. W podziękowaniu napisali: „W imieniu naszym i naszych dzieci, chorych na złośliwego raka z całego serca dziękujemy za paczkę żywnościową. Dla nas to bardzo wiele w tym trudnym czasie, ponieważ z powodu przebytej chemioterapii nasze dzieci mają osłabioną odporność. Dzięki takim akcjom możemy uniknąć kontaktu z otoczeniem i tym samym zmniejszyć niebezpieczeństwo zarażenia się wirusem”. Wśród obdarowanych była również wdowa z trójką dzieci. Córeczka jest po ciężkiej operacji serca. Na domiar złego nie ma pracy i nie ma możliwości pobierania zasiłku dla bezrobotnych. Było także kilka samotnych matek, które zostały bez pracy, a mają na wychowaniu dzieci. Paczkę otrzymało wielu seniorów, wśród nich była 90-letnia Helena chora na koronawirusa, która po otrzymaniu paczki zadzwoniła do Wspólnoty i powiedziała: „Przed chwilą dostałam paczkę, za która składam serdeczne Bóg zapłać. Jestem wdzięczna wszystkim osobom, które brały udział, aby mi pomóc. Jestem osobą samotną a jeszcze teraz nie wiem czy to wirus czy silna grypa. Jestem teraz bardzo chora. Bóg zapłać! Dziękuję! Niech Pan Bóg wam wszystkim wynagrodzi”. Łkając powiedziała: „Dobranoc”.
Na pewno Pan Bóg wynagrodzi, bo woluntariusze czynią to ze względu na miłosierną miłość Boga i bliźniego.
Kurier Plus, 2020


