Jasełkowe trwanie

Czas zamknięty między dniem Bożego Narodzenia a uroczystością Trzech Króli wypełniony jest śpiewem kolęd, jasełkami, kolędnikami chodzącymi z gwiazdą i rodzinnymi gościnami. Tak bywało w dawnej Polsce, ale i dzisiaj wiele z tamtej tradycji zostało. Za oknem śnieg i mróz. W piecu płonie ogień i migotliwym blaskiem dopełnia blade światło naftowej lampy. Za kominem rozmawiają świerszcze wiadomym tylko sobie językiem. Mieszkanie wypełnione jest przytulnym ciepłem. Jest to idealna sceneria dla świata, który swym pięknem i nadzwyczajnością przekracza próg domu. Ten świat przynoszą w jasełkach bożonarodzeniowi kolędnicy.
Tradycja jasełek w Polsce jest bardzo stara. Sama zaś nazwa „jasełka” wywodzi się od słowa „jasło”, którym w dawnej Polsce nazywano żłób. Zatem jasełka koncentrują się wokół tajemnicy żłóbka, w którym złożono nowonarodzonego Jezusa. Prawdopodobnie jasełka wystawiano już na dworze błogosławionej Kingi. Historycy znają figurki rzeźbione w roku 1370 r., które były używane w jasełkach. Nie zachowały się z tamtych czasów teksty jasełkowych przedstawień. Najwcześniejsze, jakie znamy pochodzą z XVI wieku. Poczesne miejsce w tych przedstawieniach zajmowały kolędy. Treści religijne wysuwały się na pierwsze miejsce. Z czasem jasełka stawały się teatrem najbardziej masowym i lubianym, w którym sprawy boże łączyły się z ziemskimi. Z upływem lat wprowadzano do jasełek coraz więcej postaci i scen z życia codziennego, tak że treść religijna schodziła nieraz na drugi plan. Dlatego też zaczęto jasełka usuwać z kościołów. W roku 1711 biskup Czartoryski zabronił urządzania jasełek w świątyniach warszawskich. W roku 1780 biskup sandomierski wizytując jedną z parafii, zakazał „strzelania przy uroczystościach kościelnych, strojenia jasełek, zaściełania kościoła słomą w święta Bożego Narodzenia, rzucania owsa itp.”. Biskupi mali zapewne rację. Do świętego miejsca nie pasuje diabeł wywijający ogonem przy ołtarzu, karczemne bójki, w których używano nieraz nieprzyzwoitych słów czy też Herod panoszący się pośród świętych figur.
Jasełka szybko znalazły dla siebie nowe miejsce w chłopskich chałupach, dworskich sieniach, placach miejskich i śródkamienicznych podwórkach. Kiedy tam nie starczało miejsca zmieniały się one w przenośną szopkę z barwnymi kukiełkami. Dzisiaj możemy podziwiać piękno takich szopek na krakowskim rynku w okresie Bożego Narodzenia. Szopki niosą ze sobą kolędnicy w bożonarodzeniowe wieczory od domu do domu, użyczają swego głosu kukiełkom lub sami wcielają się w jasełkowe postacie.
Ośnieżonymi drogami ciągnie barwna gromada kolędników. Z daleka można dostrzec świecącą gwiazdę. Królewskie stroje połyskują złotem i diamentami, żołnierze stroją groźne miny i szczekają ostrymi mieczami. Diabeł nikomu nie podaruje, poszturchuje bezkarnie widłami każdego, kto znajdzie się w jego pobliżu, a najbardziej wyżywa się nad Herodem, którego udało mu się skusić do zła. Śmierć zawodzącym głosem straszy małe dzieci i nad dorosłymi wywija kosą. Nie może zabraknąć wśród postaci jasełkowych żyda, na grzbiet, którego nieraz spadnie pałka. Jest koza i turoń. Są także aniołowie, którzy przydają łagodności groźnemu przedstawieniu. Kończy się pełne dynamizmu widowisko, po którym kolędnicy zwracają się do gospodarza o datek tymi słowami:
„Winszujemy was panie gospodarzu,
Tym panem Jezusem
W żłubeczku na sianeczku.
Winszować nie przestaniemy,
Póki kolędy nie dostaniemy!”
Po otrzymaniu datku kolędnicy śpiewają:
„Za kolędę dziękujemy,
Zdrowia, szczęścia wam życzymy.Wybierz obrazek wyróżniający
Żebyście długo żyli,
A po śmierci w niebie byli.”
Następnie kolędnicy ze śpiewem opuszczają mieszkanie a z kątów wychodzą małe dzieciaki przestraszone diabelskimi sztuczkami, są przestraszone, ale mają ochotę jeszcze raz obejrzeć to barwne widowisko.
Wśród jasełek nie może zabraknąć sceny pożegnania Starego i powitania Nowego Roku. W wieczór sylwestrowy gromada kolędników odwiedza domy. Są wśród nich dwie postacie przebrane za Stary i Nowy Rok. Przygarbiony, ubrany w obszarpane szaty Stary Rok wchodzi do mieszkania i prosi domowników o ukrycie go, ponieważ nadchodzący Nowy Rok znęca się nad nim i chce zająć jego miejsce. W czasie tego błagalnego monologu wchodzi Nowy Rok i zaczyna okładać kijem staruszka wypędzając go z domu. Zadowolony ze zwycięstwa Nowy Rok zaczyna śpiewać kolędę:
„Nowy rok bieży; w jasełkach leży:
A kto kto? Dzieciątko małe,
dajcież mu chwałę na ziemi.”
Po czym winszuje gospodarzom szczęśliwego Nowego Roku, bierze datek kolędowy i idzie do następnego mieszkania.
W noworoczną, jasełkową szatę ubrana jest ważna prawda z naszego życia. Trudno pogodzić się z przemijaniem. Chcemy zatrzymać czas. Jak ten biedny, jasełkowy Stary Rok okładany kijami, szukamy sposobów zatrzymania umykających zdarzeń. Nie pomogą jednak prośby i zaklęcia. Czas jest nieubłagany. Przychodzi nowe jak ten jasełkowy Nowy Rok. Ale to nowe jest też wyglądane i upragnione, nęci nadzieją nieznanych zdarzeń i przeżyć. Na granicy zmaganiu starego z nowym rodzi się napięcie życia, które kreuje naszą osobowość i nadaje kształt światu. Szkoda tylko, że w tym zmaganiu przybywa nam lat i zdążamy w jednym kierunku skąd nie ma powrotu. Kiedyś nie przyjdzie do nas Nowy Rok. Ta nieco pesymistyczna myśl jest obca jasełkowej radości. Dlaczego? Ponieważ w to zmaganie czasu wpisany jest Ten, który, „w jasełkach leży”. On staje się tym nowym, staje się wiecznością gdzie nie ma początku i końca, i nie ma przemijania. Jest tylko radosne trwanie, o jego niewyobrażalności Biblia mówi tymi słowami: „ani ucho nie słyszało ani oko nie widziało”.
Jeszcze pojawią się Trzej Królowie w uroczystość Objawienia Pańskiego. Strojni w bogate szaty przyniosą dla Dzieciątka dary: mirrę, złoto i kadzidło. Kolędnicy po raz ostatni w okresie bożego narodzenia, w sposób barwny i radosny nieść będą do chat i domów radosną wieść, że narodziło się Dziecię, które jest panem czasu.
Kurier Plus, 1997 r.
