|

963. Nierówność

W czasie Mszy św. kaznodzieja chciał ukazać dzieciom, jak wielkim złem jest nierówne traktowanie ludzi. Każdej niedzieli po odczytaniu Ewangelii przywoływał wszystkie dzieci, aby usiadły wokół ołtarza. Pewnego razu uczynił to trochę inaczej. A mianowicie, w pierwszej kolejności zawołał dzieci mające blond włosy i kazał im usiąść po lewej stronie ołtarza. Powiedział do nich, że w oczach Boga są one szczególnie umiłowane. Następnie wyjął torbę i dał każdemu po kilka cukierków. Dzieci były uradowane i zachwycon

Po czym zaprosił do ołtarza pozostałe dzieci i kazał im usiąść na podłodze. Możemy wyobrazić sobie, jakie myśli przemknęły przez głowę tym dzieciom, gdy kaznodzieja chłodnym głosem powiedział, że nie otrzymają cukierków i nie wspomniał ani słowem, że Bóg ich kocha. Po 30 sekundach krępującego milczenia zapytał dzieci, czy zauważyły coś nieuczciwego, niesprawiedliwego. Odpowiedź, jaką usłyszał kaznodzieja zaskoczyła go i pokrzyżowała tok planowego kazania. Otóż mała dziewczynka o blond włosach powiedziała: „To jest niesprawiedliwe. Ja otrzymałam tylko sześć cukierki, gdy tymczasem Sheila otrzymała dziesięć” (na podstawie historii napisanej przez Neal Laybour.

Jakże często wyczuleni jesteśmy na niewielką sprawiedliwość, która dotyka nas samych, nie widząc równocześnie wielkiej niesprawiedliwości, której doświadczają inni.