|

962.Dosyć mamy prezydentów , laureatów nagrody Nobla.

Kandydaci na jeden z wydziałów uniwersyteckich zostali poproszeni o umotywowanie na piśmie dlaczego uważają, że powinni być przyjęci na studia. Członkowie komisji rekrutacyjnej przerzucili wiele aplikacji, w których kandydaci przechwalali się swoimi możliwościami i ambicjami zostania prezydentami, naukowcami, lekarzami, adwokatami.        

Wśród wielu aplikacji była jedna, która zwróciła uwagę komisji swoją szczerością i pokorą. Aplikant pisał między innymi: „Nie jestem najlepszym uczniem, czy liderem. Można powiedzieć, że jestem niewiarygodnie przeciętny. Pracuję bardzo ciężko na wyniki jakie osiągam… Przez ostatnie trzy lata w czasie wakacji pracowałem z dziećmi chorymi na raka. Na początku lękałem się, że powiem coś niemądrego lub zrobię coś co może zranić chore dzieci. Byłem jednak zaskoczony tym, ile radości sprawiała mi praca z tymi dziećmi. Jeszcze bardziej byłem zdziwiony tym, że tak wiele mogłem się nauczyć od nich o śmierci i życiu, zmaganiu się z chorobą, o rozczarowaniu i o tym, co jest w naszym życiu naprawdę ważne i dobre. Chcę pracować z nieuleczalnie chorymi, wystawionymi na wielką życiową próbę. Chciałbym skończyć psychologię, to pozwoli mi odwdzięczyć się dzieciom, od których tak wiele się nauczyłem”.

Ta aplikacja została natychmiast przyjęta. Komisja rekrutacyjna uważała, że jest dosyć kandydatów na prezydentów i laureatów nagrody Nobla, i że nie może zabraknąć dla jednego dobrego, pełnego poświecenia wychowawcy (Connections, październik 2004 r.).

Pokora i piękno duchowe znajdują uznanie w oczach ludzi, nie mówiąc już o Bogu, o którym Pismo św. mówi wiele razy, że ma upodobanie w takich ludziach.