939. Nie dano jej szansy
Stephen King w książce pt. „On Writing : A Memoir of the Craft” wspomina Dodie Franklin, z która uczęszczał do tej samej szkoły. Dodie była najbardziej samotną i ośmieszaną uczennicą w klasie. Lęk i nieśmiałość malowały się na jej twarzy. Rodzice nie interesowali się ani nią ani jej bratem. Każdego dnia Dodie przychodziła do szkoły w tym samym ubraniu- długa czarna spódnica, szare podkolanówki i niebieska bluzka. Koleżanki z klasy robiły sobie z niej żarty, na początku poza jej plecami a później czyniły to w jej obecności. Tym kpinom towarzyszyła nienawiść. Życie Dodie stało się prawdziwym piekłem.
Po feriach bożonarodzeniowych Dodie wróciła do szkoły całkiem odmieniona. Ubrana była w kolorową krótką spódniczkę, zamiast niemodnych podkolanówek miała pończochy, a starą niebieską bluzkę zamieniła na elegancki wełniany sweter. Zmieniła także fryzurę. Była to całkiem inna dziewczyna, tę zmianę można to było zauważyć na jej twarzy i zachowaniu.
Jednak zmiana stroju, fryzury, sposobu bycia nie zmieniło nastawienia do niej jej koleżanek. Szydziły one z niej jeszcze bardziej okrutnie. King pisze: „Koleżanki zaszufladkowały ją do pewnej kategorii nie miały zamiaru tego zmieniać, co więcej starały się ją ukarać za jej próby wyrwania się z tego zaszufladkowania. Kilka razy miałem wspólne zajęcia z Dodie i miałem okazję oglądać na własne jak ta dziewczyna staczała się ku wewnętrznej ruinie. Widziałem jak umierał uśmiech na jej twarzy, widziałem jak traciła w oczach błysk radości. Pod koniec dnia stała się taką, jaką była przed Bożym Narodzeniem. Z bólem i smutkiem na twarzy smutną jak widmo lękliwie przemykała korytarzem, mocno przyciskając książki do piersi”.
Przygaszona wewnętrznie, codziennie ubierała się w „nowe” ubranie aż stało się zniszczone, wypłowiałe i przygnębiające jak jej to „stare”. Tego obrazu dopełniała zaniedbana fryzura. Wyśmiewanie się i dokuczanie wróciło do przedświątecznego poziomu. King pisze: „Dodie próbowała przeskoczyć barierę dzielącą ja od innych, lecz koleżanki nie pozwoliły jej na to, zepchnęły ja do jej poprzedniego stylu życia. Życie wróciło do normy”.
Chrystus nawet największemu grzesznikowi daje szansę rozpoczęcia życia, jakby od nowa. Taką szansę daje każdemu z nas, jednak pod warunkiem, że my nie odmawiamy tej szansy bliźniemu.