|

897.Przejrzenie

Poniedziałkowy poranek pozostanie w pamięci Jacka chyba do końca życia. Tego dnia obudził go telefon z Polski. Dowiedział się, że jego mama nie żyje. Poczuł jakąś wewnętrzną pustkę, którą powoli wypełniał ból. Tysiące obrazów z przeszłości przetaczało się przez myśl. Nie miał jednak teraz zbyt wiele czasu, aby zatrzymywać się dłużej nad nimi. Pochłonięty był załatwianiem wyjazdu na pogrzeb mamy. Dopiero w samolocie znalazł czas na wspomnienia i refleksje. Ta śmierć sprawiała, że inaczej patrzył teraz na swoje relacje z mamą, widział wszystko z innej perspektywy. A to rodziło cichy wyrzut i żal, że mógł dać jej więcej. Ten żal pogłębiała świadomość, że już jest za późno. Chociaż z drugiej strony zrobił on dla mamy wiele, szczególnie w ostatnim roku jej choroby. Całe minione wakacje spędził z mamą. Towarzyszył jej w szpitalu, szukał najlepszych lekarzy i najskuteczniejszych leków. Robił wszystko, aby zapomniała o swojej chorobie i aby chociaż na chwilę zagościł na jej twarzy uśmiech i radość życia. Znajomi Jacka mówili, że tak wiele dał swojej mamie, ale Jacek, wspominając pewne sytuacje jest pewien, że mogło być trochę inaczej. Kochał bardzo swoją mamę, ale dziś ma cichy żal do siebie, że tak rzadko jej to mówił. Chociaż usprawiedliwia się, że mama bez słów znała jego miłość. To prawda, ale cichy żal pozostaje. Wspomina także jeden z wieczorów, kiedy to mama po trudnym dniu wcześniej poszła spać, a on nie zajrzał do niej przed nocą, aby porozmawiać z nią, dotknąć bolącego miejsca. A tłumaczenie, że nie zdawał sobie sprawy, że to choroba w tym dniu w ostrzejszy sposób dała znać o sobie jest niewystarczające. Lista takich wspomnień mogłaby być bardzo długa i mogłaby zadręczyć Jacka, gdyby nie świadomość, że dzisiaj dla jego mamy, tak samo ważne są gesty miłości okazanej za życia, jak i też żal, że z różnych powodów zabrakło ich, gdy byli razem.

 Jacek rozumie teraz lepiej swoją żonę Teresę, której mama mieszka w Polsce. Postępowanie żony wobec mamy otwiera mu oczy, szczególnie, gdy myśli o swojej mamie. Początkowo uważał, że Teresa trochę przesadza w swoim zatroskaniu o swoją mamę. Ale teraz zazdrości jej, gdy widzi jak wiele Teresa robi dla swojej mamy. W ostatnim roku pozostawiła swoją rodzinę w Stanach i sama poleciała do mamy na święta Bożego Narodzenia. Mówiła, że musi tam być, bo nie jest pewna, czy w następnym roku nie zabraknie mamy przy świątecznym stole. Były to najpiękniejsze od lat święta dla matki i córki. Zaś Jacek nie może sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz zasiadał z mamą do wigilijnego stołu. Dziś wiele by dał, żeby wsiąść do samolotu i zasiąść przy wigilijnym stole przygotowanym przez mamę. Podobne myśli, przepojone bardziej podziwem dobroci i mądrości żony niż zazdrość nawiedzają Jacka ilekroć patrzy jak Teresa nie szczędzi czasu i pieniędzy dla swojej mamy. Jak przebudowuje dom, szoruje, sprząta i robi wszystko, aby mama czuła się kochana i potrzebna. Jak chcę ją uchronić przed wszelkimi troskami. To otwiera Jackowi szeroko oczy i światło, które wdziera się tą drogą do jego wnętrza sprawia, że mądrzej patrzy na życie. Chociaż nie może dosłownie naśladować Teresy, bo jest za późno, to jednak to nowe światło, z pewnością zaowocuje dobrem w innych sytuacjach życiowych.