|

861.„A ja tak chciałbym być szczęśliwym”

Tom Dooley, lekarz na okręcie wojennym Stanów Zjednoczonych ze wzruszeniem wspomina wydarzenie jakie miało miejsce u brzegów Wietnamu w roku 1950. Późnym popołudniem przyjęto na pokład tysiące rannych wietnamskich uciekinierów. Tom był jednym lekarzem na pokładzie. Rzucił się w wir pracy, chciał pomóc każdemu. Składał złamane ręce, robił okłady na spuchnięte miejsca, opatrywał rany. Widział jak ta prosta pomoc medyczna przynosiła ulgę i rozjaśniała uśmiechem twarze cierpiących. Mimo ogromnego zmęczenia, Tom powie później, że czuł się wtedy tak szczęśliwym, jak nigdy w życiu.

Kiedy Tom skończył swoją służbę w marynarce wojennej wrócił do Azji i pracował wśród biednych, mobilizując do tej pracy dużą grupę woluntariuszy. W nawiązaniu do swojej pracy, Tom powiedział, że zawsze, w sposób szczególny przyjmował kazanie z góry błogosławieństw, ponieważ obiecuje ono szczęście. „Błogosławiony” znaczy „szczęśliwy”- mówi Tom. „A ja tak chciałbym być szczęśliwym”- dodaje. Tłumaczy także, jak rozumie ewangeliczne pojęcie szczęścia: „Błogosławieni, którzy się smucą…  Smucić, to nie to samo, co być nieszczęśliwym. To znaczy… bardziej zwracać uwagę na cierpienie bliźniego, niż pędzić za przyjemnościami… Jeśli jesteś wrażliwy na cierpienie i robisz coś, aby go było mniej- jeśli nawet nie możesz wystarczająco pomóc- to i tak będziesz szczęśliwy. I tak rozumiem szczęście płynące z błogosławieństw” (Guideposts).