|

753.Wreszcie życie nabrało sensu

Pamiętam, że podczas lektury Pisma Świętego utkwiło mi w pamięci zdanie: „…zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci…” (1 Tm 2, 15). Mam troje dzieci: dwunastoletniego Damianka, jedenastoletnią Paulinkę i dziesięcioletniego Michasia. Cieszę się, że między nimi jest tak niewielka różnica wieku, gdyż dzięki temu wspaniale się rozumieją. Wiadomość o poczęciu każdego z nich przyjmowałam z wielką radością. Ufając Bogu i Matce Najświętszej, nie bałam się, że będą jakieś powikłania, choć lekarze za każdym razem mówili: „łożysko przodujące, więc ciąża zagrożona”. Jednak wszystko było dobrze.

Cieszę się każdym dniem, który jest mi dane przeżyć w macierzyństwie. Wreszcie życie nabrało sensu. Wcześniej nie zdawałam sobie do końca sprawy, co znaczy być dla innych. Dzieci uczą ofiarności, poświęcenia, wyzbycia się własnego egoizmu. Uczą też radości z każdego przeżytego dnia.  Jestem matką i dlatego czuję się w najwspanialszy sposób obdarowywana, kochana i potrzebna. Wiem, że gdy spotkam na swej drodze przyszłą matkę – kobietę zagubioną, wahającą się, czy przyjąć ten Boży dar, powiem jej bez wahania: TAK. Mieczysława (Nasz Dziennik 26 maja 2003 r.)