|

734. Piekło porzucenia przyjaciela

Pewien człowiek wędrował ze swym koniem i psem. Zaskoczyła ich burza i schronili się pod ogromnym drzewem, w które uderzył piorun i wszyscy zginęli. Jednak człowiek ów nie zorientował się, że opuścił już ten świat, i podjął na nowo wędrówkę ze swymi towarzyszami.

-Człowiek, koń i pies wspinali się mozolnie po zboczu góry. Byli zlani potem i umierali z pragnienia, bo słońce grzało niemiłosiernie. Na zakręcie dostrzegli wspaniałą bramę, całą z marmuru, prowadzącą na wyłożony bryłami złota plac, gdzie biło źródło krystalicznie czystej wody. Wędrowiec zwrócił się do strażnika pilnującego wejścia:

„Witaj !”.

„Witaj wędrowcze !”.

„Powiedz mi, co to za piękne miejsce?”.

„To niebo”.

„Jakie to szczęście, że trafiliśmy do nieba! Jesteśmy bardzo spragnieni”.

„Możecie wejść i napić się do woli”- odrzekł strażnik, wskazując źródło.

„Mój koń i pies są także spragnieni”.

„Bardzo mi przykro, ale tutaj zwierzęta nie mają wstępu”.

Wędrowcowi chciało się bardzo pić, ale nie zamierzał opuszczać w biedzie swoich przyjaciół. Z żalem podziękował strażnikowi i ruszyli w dalszą drogę. Wspinali się jeszcze bardzo długo i całkowicie już wyczerpani dotarli do starych, zniszczonych wrót prowadzących ku polnej drodze wysadzanej drzewami. W cieniu nieopodal leżał człowiek z głową przykrytą kapeluszem.

„Witaj !” – odezwał się wędrowiec.

Wyrwany ze snu mężczyzna skinął tylko głową.

„Umieramy z pragnienia, ja, mój koń i mój pies”. .

„Pośród tych skał znajdziecie źródło. Możecie tam pić do woli”.

            Kiedy już wszyscy ugasili pragnienie, wędrowiec podziękował nieznajomemu. „Wracajcie tu, kiedy wam przyjdzie na to ochota”.

„Powiedz mi, jak nazywa się to miejsce?”.

„Niebo”.

„Niebo? Przecież strażnik marmurowej bramy powiedział, że niebo jest tam”.

„Tam nie było nieba, tylko piekło”.

Wędrowiec poczuł się zbity z tropu.

„Nic z tego nie rozumiem. Jak mogą nazywać piekło niebem? Pewnie nie jeden człowiek dał się oszukać!”.

„Tak naprawdę to oddają nam wielką przysługę, bo tam zostają wszyscy, którzy są zdolni porzucić w biedzie swoich najlepszych przyjaciół…”. (Paulo Coelho: Demon i panna Prym).