|

712. Żołnierze nie byli już wrogami

W „The Tablet” z 4 października 1997 r. znajduje się opis zdarzenia z czasów II wojny światowej. Po zwycięstwie Związku Radzieckiego nad nazistowskimi Niemcami zaplanowano w Moskwie marsz ulicami miasta dwudziestu tysięcy niemieckich jeńców wojennych. Na chodnikach zebrały się tysiące ludzi, aby zobaczyć upokorzonych  wrogów. Wśród widzów można było zobaczyć wychudzone, wymizerowane, w zniszczonych ubraniach kobiety. Przeżyły one koszmar wojny. Zapewne niektóre z nich pamiętają opętańcze krzyki niemieckich żołnierzy, strzały, bicie i podpalony dom. Zapewne w pamięci nie jednej z nich wpisał się do końca życia obraz niemieckich żołnierzy strzelających do najbliższych z rodziny. Spoglądały one ze złością i nienawiścią w kierunku, gdzie miała się pojawić kolumna niemieckich żołnierzy. Na czele kolumny maszerowali oficerowie. Szli z dumnie podniesionymi głowami. Na ich twarzach widać było butę. Zachowanie wyrażało pogardę dla zgromadzonego tłumu. Kobiety zaczęły krzyczeć, wygrażając im pięściami. Żołnierze i policjanci pilnujący porządku musieli je powstrzymywać, bo chciały zlinczować jeńców. Kilka minut później zachowanie kobiet zmieniło się nie do poznania. Za kolumną elegancko ubranych oficerów niemieckich szli żołnierze w podartych mundurach. Rany owinięte były brudnymi bandażami. Wielu z nich utykało, podpierając się kulami lub szukając oparcia na ramieniu kolegi. Szli ze spuszczonymi głowami.

Jewgeny Jewtuszenko, jeden z uczestników tego wydarzenia napisał: „Tłum zamilkł. Słychać było tylko szuranie butów i stukot kul. Nagle zobaczyłem starszą kobietę w zniszczonych butach. Przedarła się do przodu i powiedziała do policjanta: Pozwól mi przejść. Musiała mu powiedzieć coś ważnego, bo ten ją przepuścił. Weszła ona wtedy pomiędzy jeńców. Wyciągnęła zawiniątko spod kufajki. Był to kawałek czerstwego chleba, który wysnuła do kieszeni słaniającego się żołnierza. I wtedy nagle ze wszystkich stron do żołnierzy podbiegły kobiety, wciskając im do rąk chleb, papierosy, cokolwiek miały. Żołnierze nie byli już wrogami, ale ludźmi”.