|

587. Nieprzemijające słowa

Jedna z opowieści mówi, że w starożytnym Rzymie za czasów cesarza Tyberiusza żył człowiek imieniem Lucjusz, który miał dwóch synów. Jeden syn był żołnierzem i został posłany do jednej z odległych prowincji rzymskich. Drugi syn był ulubionym poetą ludu rzymskiego. Pewnej nocy Lucjusz miał sen. Ukazał mu się anioł i powiedział, że słowa jednego z jego synów będą znane na całym świecie i powtarzane z pokolenia na pokolenie. Lucjusz obudził się z poczuciem dumy.

W niedługim czasie od tego snu Lucjusz, ratując dzieci tonące we wzburzonych wodach Tybru sam utonął. Poszedł prosto do nieba, gdzie spotkał anioła, który ukazał mu się we śnie. „Jesteś dobrym człowiekiem, możesz prosić, o co chcesz, a ja to spełnię”- powiedział anioł. Ucieszony tą propozycją Lucjusz powiedział: „W czasie snu powiedziałeś mi, że słowa mojego syna- poety będą powtarzane przez pokolenia. Ja nie chcę nic dla siebie. Tylko chciałbym zobaczyć, jak spełni się twoje proroctwo o moim synu.

 Anioł spełniając życzenie Lucjusz odbył z nim podróż w przyszłość. Byli otoczeni milionami ludzi, którzy w różnych językach powtarzali słowa jego syna. Lucjusz wzruszył się do łez. Nie przypuszczał, że jego syn będzie tak sławny. Tylu ludzi recytuje słowa jego poezji. “Ja wiem, że poezja mojego syna jest nieśmiertelna”- przez łzy mówi wzruszony ojciec- „Ale powiedz mi, który z tych poematów ludzie będą powtarzać najczęściej?” „Wiersze twojego syna były bardzo popularne w Rzymie”- powiedział anioł- „Każdy z przyjemnością je czytał, ale kiedy królowanie Tyberiusza dobiegło końca, zapomniano o poezji twojego syna. Te słowa, które słysz wypowiadane przez ludzi w różnych językach są słowami twojego syna- żołnierza”. Lucjusz z niedowierzaniem patrzy na anioła, który mówi dalej: „Twój syn został posłany do odległej prowincji Rzymskiej, gdzie został setnikiem. Był on podobnie jak ty dobrym i sprawiedliwym człowiekiem. Pewnego dnia jego sługa ciężko zachorował, był umierający. Twój syn słyszał o świętym mężu, który miał moc uzdrawiania. Wybrał się, zatem do niego, prosząc o uzdrowienie swego sługi. Święty mąż był gotowy przyjść do domu twojego syna i uzdrowić sługę, lecz wtedy twój syn wypowiedział słowa, które nigdy nie będą zapomniane: „Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważam się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa odzyska zdrowie”.