|

559. Uśmiercił go brak nadziei

W roku 1942 Bliski Wschód był miejscem krwawych zmagań Aliantów z armią niemiecką. Korpusem afrykańskim dowodził feldmarszałek niemiecki Erwin Rommel. Wśród Aliantów zasadniczą rolę odgrywały jednostki brytyjskie z formacji tzw. „Szczurów pustyni”. Jednym z żołnierzy tej formacji był młody Szkot Walter, który psychicznie nie wytrzymywał natłoku zdarzeń. Armia niemiecka odnosiła sukcesy, musieli wiele razy przed nią uciekać. Nie wyglądało na to, że Alianci wygrają wojnę. Listy, jakie otrzymywał z domu też nie nastrajały pozytywnie. Samoloty niemieckie docierały z bombami do Anglii. Dla młodego żołnierza nastał zły czas, nie widział na horyzoncie żadnej nadziei, żadnego światła. Walter znalazł jednak ucieczkę od tego świata. Była nim butelka araku. Sięgał do niej bardzo często. Odurzony alkoholem odzyskiwał na chwilę radość. Jednak wraz z otrzeźwieniem dopadała go jeszcze większa beznadzieja. Przyjaciel upominał go: „Ten alkohol cię zabije”. Ale Waltera nic nie mogło powstrzymać, szukał tylko sposobności, aby zdobyć następną butelkę. Pewnego dnia ostrzeżenie przyjaciela spełniło się. Rankiem znaleziono Waltera martwego.

Uciekł od świata, w którym życie wydawało mu się zbyt trudne. Pytanie, w jakim stopniu zabił go alkohol, a w jakim brak nadziei pozostanie zapewne be odpowiedzi. Palący piasek pustyni, niemiłosierny żar słońca, puste niebo, złe wieści z frontu i domu wszystko to zabijało w nim nadzieję, a bez nadziei trudno jest żyć. Jego koledzy doświadczali takich samych trudów mieli jednak nadzieje, że wszystko się odwróci, przyjdą lepsze dni, które przyniosą pokój. Ta nadzieja pozwoliła im przetrwać koszmarny czas.