|

528. Za oknem luksusowego domu

 Miało to miejsce jednego lipcowego dnia w Ameryce. W przeszklonym wieżowcu siedział przy biurku zadowolony mężczyzna. Miał powody do zadowolenia. Wszystko dobrze się układało, a piękny słoneczny dzień wprawiał go w dobry nastrój. W pokoju bez zarzutu działała klimatyzacja, sekretarka przyniosła aromatyczną kawę, którą popijając patrzył na świat przez okno swego biura. Widział błękitne niebo, słońce. Wierzchołki drzew kołysały się na wietrze. Jakże cudowny, wspaniały dzień. Ten sielski nastrój mącił mu widok robotnika, pracującego na trawniku. Wydawało mu się, że pracuje on za wolno, za często odpoczywa, za często sięga po butelkę z wodą. Przecież na dworze są idealne warunki do pracy; słońce, wiatr, który przynosi ochłodę. Zapewne jest to leniwy i nieuczciwy robotnik. Po zakończonej pracy wspomniany mężczyzna zjechał windą do klimatyzowanych garaży i wsiadł do klimatyzowanej limuzyny. Po drodze miał do załatwienia jedną sprawę. Wysiadł z samochodu. Uderzyła go fala gorącego powietrza, prawie 40 stopni Celsjusza, wilgotność dochodziła do 100%. Spocony, zasapany po kilkunastu minutach wsiadł z powrotem do swojej limuzyny. Na chwilę pomyślał o robotniku, którego widział przez okno swego biurowca. Wydawało się, że go rozumie. Ale czy będzie na tyle mądry, żeby z tego wyciągnąć życiową naukę?

Ewangeliczny bogacz, który z powodu obojętności na nędzę Łazarza  zasłużył na karę ognia piekielnego, zapewne ma wiele wspólnego z urzędnikiem z przeszklonego biurowca