505. „Zostaw umarłym grzebanie umarłych”
Św. Franciszka Cabrini czczona jest jako patronka emigrantów. Urodziła się w roku 1850 we Włoszech. Już jako młoda dziewczyna pracowała z wielkim poświeceniem w szkole i sierocińcach. Za radą biskupa z Lodi założyła zgromadzenie zakonne misjonarek Najświętszego Serca Jezusowego. Po trzech latach działalności w swojej ojczyźnie udała się na życzenie Leona XIII nie na misje do Chin jak pragnęła, ale do Ameryki, by zająć się zaniedbanymi pod względem religijnym wychodźcami włoskimi. W Nowym Jorku wynajęła nędzny dom na przedmieściu i zaczęła zbierać sieroty z ulicy. Bawiła się z nimi, uczyła zasad wiary i przyuczała do wykonywania zawodu. Przemierzając całą Amerykę Północną i Południową zakładała szpitale, sierocińce i klasztory. Sama pracowała jako zwykła służąca. Kiedy „matka emigrantów” umierała 22 grudnia 1917 roku, instytut jej posiadał już sześćdziesiąt siedem domów. Została kanonizowana w roku 1946, jako pierwsza obywatelka Stanów Zjednoczonych.
Theodore Maynard zainspirowany życiem tej świętej napisał książkę pt. „Za mały świat”. Opowiada w niej o jednej z pierwszych naśladowczyń św. Franciszki siostrze Ancilli, która umarła w maju 1884 roku w opinii świętości. Gdy ludzie dowiedzieli się, że zmarła pobożna zakonnica byli pewni, że jest ona świętą. Tak myślała młoda kobieta, umierająca na gruźlicę. Wierzyła bardzo głęboko, że odzyska zdrowie, gdy będzie niosła do grobu trumnę z ciałem siostry Ancilli. Miała taką szansę. Z każdym krokiem czuła, że przybywa jej sił. A gdy wróciła z cmentarza do domu została całkowicie uzdrowiona.
Ten ewidentny cud może być światłem prowadzącym do pełniejszego zrozumienia sensu słów Chrystusa: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych”. Uzdrowiona kobieta wzięła udział w pogrzebie, ale jej myśl i serce biegły gdzie indziej. W pewnym sensie możemy powiedzieć, że opuściła pogrzeb, a całym sercem i myślą przylgnęła do Chrystusa zmartwychwstałego. A On cudownie uzdrowił ją i sprawił, że jej udział w pogrzebie był jeszcze pełniejszy. Szła z trumną na ramionach, ale jej dusza wędrowała w innych obszarach rzeczywistości, tam gdzie mocą Chrystusa zmartwychwstałego siostra Ancilla odkrywała prawdziwy wymiar śmierci chrześcijanina. Wymiar zmartwychwstania i życia wiecznego.