|

49. Szukanie sensu

Pamiętam z wakacji dla niepełnosprawnych w Dąbrowicy pod Lublinem  dwudziestoparoletnią Agatę. W wieku ośmiu miała punkcję rdzenia kręgowego. W czasie tego zabiegu uszkodzono rdzeń kręgowy w efekcie, czego Agata została przykuta na całe życie do wózka inwalidzkiego. Wspominała pierwsze, bardzo trudne i bolesne lata swego kalectwa. Zapomniała wtedy, czym jest uśmiech, radość, nadzieja. Ale ten czas należał już do przeszłości. Agata potrafi się teraz uśmiechać, cieszyć, dziękować Bogu za kwiaty kwitnące na łąkach, śpiewające ptaki, za słońce, które zapala poranne zorze, za blask ogniska w wieczornej porze. Odlazła sens swego życia, a wraz z nim radość.

Chcę wspomnieć jeszcze jednego uczestnika tych wczaso- rekolekcji, dwudziestoparoletniego Mariana. Jako kilkunastoletni chłopiec skoczył do wody. Wody była zbyt płytka i Marian uderzył głową w twarde dno w wyniku, czego został uszkodzony rdzeń kręgowy. Młody chłopiec na całe życie został skazany na wózek inwalidzki. Minęło wiele lat od tego wydarzenia a Marian jest ciągle zbuntowany. Ma pretensje do wszystkich, nie ukrywa swej agresji. Wydawało się, że w swym nieszczęściu nienawidzi nawet tych, którzy okazywali mu wiele miłości. Nigdy nie widziałem, aby się uśmiechał. Żal było patrzeć na jego cierpienie, zarówno fizyczne jak i duchowe. Pod koniec rekolekcji wydawało się, że coś w tym młodzieńcu zaczęło się przełamywać. Od tamtych wakacji nie spotkałem Mariana, nie wiem czy odnalazł promyk, choć drobnej radości na drodze swego życia.

Kto spotkał Boga ma szansę odleźć sens życia niezależnie od okoliczności w jakich