|

48. Nie macie prawa zostać tutaj

Rzecz działa się w niedzielny poranek w Ameryce Południowej. Do małego kościoła na pograniczu Wenezueli i Kolumbii, w czasie sprawowania Mszy św. wtargnęli uzbrojeni partyzanci. Wszyscy zgromadzeni z przerażeniem patrzyli na lufy karabinów skierowane w ich kierunku. Jeden z partyzantów wypchnął kapłana na zewnątrz na rozstrzelanie. Poczym dowódca powiedział: „Ktokolwiek wierzy jeszcze w tego Boga niech wystąpi”. Nastąpiła przerażająca długa cisza. W końcu wystąpił jeden z wiernych i powiedział prosto: „Ja kocham Jezusa”. Żołnierze chwycili go brutalnie i wyrzucili z kościoła. Po nim wystąpiło kilku wiernych, którzy przyznali się do Chrystusa. Zostali oni także brutalnie wyrzuceni z kościoła. Następnie dały się słyszeć na zewnątrz strzały maszynowej broni. Nikt więcej ze zgromadzonych w kościele nie odważył się przyznać do Chrystusa. Grobową ciszę w kościele przerwał głos szefa partyzantów: „Nie macie prawa zostać tutaj”. Następnie wyrzucił ich z kościoła. Wyrzuceni ogromnie się zdziwili, gdy na zewnątrz ujrzeli stojącego księdza wraz grupką wiernych, którzy przyznali się do Chrystusa. Dowódca partyzantów rozkazał powrócić kapłanowi i wiernym, którzy wyznali Chrystusa, aby kontynuowali przerwaną Mszę św. w kościele. A pozostałym z pogardą wydał rozkaz: „Stójcie na zewnątrz do czasu, aż będziecie mieć odwagę wyznać swoją wiarę”. Po czym partyzanci znikli w dżungli.