|

383. Róże kwitnące zimą

Indianin Juan Diego o świcie 9 grudnia 1531 r. zdążał do kościoła i w drodze na wzgórzu Tepeyac ukazała się mu Matka Boża, która powiedziała do niego: „Jestem Maryją Niepokalaną Dziewicą, Matką prawdziwego Boga, który daje życie i je zachowuje. On jest Stwórcą wszystkiego, Panem nieba i ziemi. On jest wszechobecny. Chcę, aby w tym miejscu wybudowano świątynię, gdyż chcę tutaj okazywać miłość i współczucie twemu ludowi i wszystkim ludziom, którzy szcze­rze proszą mnie o pomoc. Tutaj będę ocie­rać im łzy, uspokajać i pocieszać. Biegnij teraz do biskupa i powiedz mu, co tu widzia­łeś i słyszałeś”. Juan Diego spełnił życzenie Matki Bożej. Biskup jednak nie dał wiary opowiadaniom prostego Indianina. Powiedział, że zdecyduje się na budowę kościoła, gdy otrzyma od Matki Bożej jakiś znak.

Znak został dany. Maryja poleciła Juanowi wspiąć się na wzgórze, narwać róż i zanieść je biskupowi. Zimowa pora nie jest czasem kwitnienia róż, a mimo to Juan znalazł na szczycie przepiękne kwiaty. Szybko napełnił różami swój indiański płaszcz i pobiegł z nimi do biskupa Zumarraga. Biskup rozchylił płaszcz i zobaczył mnóstwo róż, które po pewnym czasie zniknęły, a na płaszczu ukazało się piękne odbicie Matki Bożej. Biskup zerwał się z fotela i razem z domownikami ukląkł i długi czas adorował cudowny obraz. Prze to dotknięcie Boga zmieniła się okolica, w pejzaż, której wpisała się przepiękna świątynia. Ale najważniejsza zmiana dokonała się i dokonuje w ludzkich sercach. Otwiera je na nieogarniony wymiar Bożej Miłości.