|

282. Bezsilność wobec śmierci

Jeden z marszałków napoleońskiej armii, bezgranicznie ufający swemu wodzowi, w czasie walki został śmiertelnie ranny. Gdy jego stan stawał się coraz poważniejszy usilnie prosił o przybycie Napoleona. Miał nadzieję, że cesarz jest w stanie pomóc mu Po przybyciu cesarza, marszałek błagał go, aby ratował jego życie. Napoleon ze smutkiem pokiwał głową, powiedział kilka słów pociechy, odwrócił się i wyszedł. Umierający mężczyzna czując, jak bezlitosna śmierć swym chłodem ogarnia jego ciało nie przestał żałośliwie powtarzać: „Uratuj mnie,  Napoleonie! Uratuj mnie!” (Our Daily Bread).  

Zapewne w ostatniej minucie życia, żołnierz ów zrozumiał, że wobec majestatu śmierci nawet potężny Napoleon jest bezradny i nie może mu uratować życia, i że pomocy trzeba szukać gdzie indziej.