|

531. Św. Mikołaju daj tacie trochę wieczności

Przed Bożym Narodzeniem, jeden z pracowników poczty zauważył list zaadresowany do Św. Mikołaja. Przyjrzał mu się dokładnie. Nadawcą listu była jego mała córeczka Marysia. Postanowił, zatem otworzyć kopertę. Znalazł w nim list tej treści:

„Drogi Święty Mikołaju!

W tym roku w naszym domu panuje smutek. Nic dla mnie nie przynoś. Mój mały braciszek Karol kilka tygodni odszedł do nieba i chciałabym, abyś przyszedł do naszego domu i wziął dla niego jego zabawki. Położę w kącie kominka konika, pociąg i inne rzeczy. On z pewnością czuje się zagubiony w niebie bez swoich zabawek. On tak lubił kołysać się na swoim koniku. Św. Mikołaju weź to wszystko dla niego, dla mnie nic nie zostawiaj. I jeśli możesz to przynieś coś, co pocieszy tatę, żeby ciągle nie płakał. Słyszałam jak mówił do mamy, że tylko wieczność może go uleczyć. Jeśli możesz to przynieś mu trochę wieczności”.