|

122. Eucharystia bez chleba i wina

W obozie, liczącym ponad 10 tysięcy więźniów politycznych. Część z nich postanowiła odprawić w dzień Wielkanocny Mszę św. Nie mieli jednak chleba, wina, kielicha, mszału, Biblii, nie było także kapłana. Mimo tak istotnych braków nie zrezygnowali ze swego zamiaru. Współwięzień, który nie był katolikiem zaproponował im: „My pomożemy wam. Będziemy cicho rozmawiać, a wy w tym czasie odprawicie Mszę św., nie zwracając uwagi strażników”. A zatem przystąpili do sprawowania Eucharystii. Przewodniczący tego zgromadzenia powiedział na wstępie: „Nie mamy chleba, nie mamy nawet wody, którą moglibyśmy użyć jako wina, ale mimo tych braków będziemy celebrować Pamiątkę Wieczerzy Pańskiej ”. Po czym, z pamięci zaczął prowadzić liturgię. Był zaskoczony, że pamięta tyle słów z Mszy św., w której uczestniczył za czasów wolności. Gdy doszedł do słów wypowiedzianych przez Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy, odwrócił się do więźniów, podniósł do góry puste dłonie i powiedział: „To jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane”. Następnie, poczynając od pierwszego wszyscy zwracali się ku sobie z życzliwie otwartymi dłońmi i powtarzali: „To jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane” (Nora Gallagher: „Pentecost : We have the Spirit , we are the body”, Episkopal Life, June 2000).

We Mszy św. chleb i wino są przemieniane w sakrament Ciała i Krewi Chrystusa, który przyjmowany przez nas staje się znakiem obecności Bożej miłości w nas samych, naszych rodzinach i społeczności, w której żyjemy. Obozowa celebracja Eucharystii, mimo istotnych braków, po części spełniała taką rolę.