|

1214. Owoc wieczności

Ogrodnik zasadził jesienią trzy owocowe drzewa. W czasie zimy nie zauważył nic szczególnego, co by wyróżniało je spośród innych. Wiosną drzewa pokryły się liśćmi i pięknymi kwiatami. „Jakie są wspaniałe. Będę mógł się radować ich pięknem całe lato”- pomyślał ogrodnik. Radość jednak nie trwała długo. Przy lekkim wietrze, płatki zaczęły spadać na ziemię, zamieniając się w szarą masę. „Co za bałagan. Te drzewa są bezużyteczne”- powiedział ogrodnik sam do siebie. W lecie, ogrodnik zauważył na gałęziach drzew małe zielone owoce wielkości orzecha. Zerwał jeden owoc i ugryzł kawałek. Z obrzydzeniem rzucił owoc na ziemię, mówiąc: „Oh, co za wstrętny smak. Te drzewa są bezwartościowe. Wytnę je zimą”. Drzewa nie zważały na narzekania ogrodnika. Czerpały wodę z gleby, wchłaniały słoneczne światło i ciepło, karmiąc dojrzewające owoce. W końcu przyszła jesień. Ogrodnik zauważył na drzewie piękne czerwone jabłka. Był nimi zachwycony. Zerwał jedno i skosztował go. Jego oczekiwania przeszły najśmielsze marzenia. Tak smacznych jabłek nie jadł nigdy w życiu (Misty Mowrey).

Chrystus powołuje każdego nas do życia, które ma wydać owoc wieczności. Na wąskiej drodze prowadzącej do nieba doświadczamy radości kwitnącego ogrodu, umierającego piękna i goryczy niedojrzałych owoców. Jednak wytrwałe zdążając za Chrystusem wydamy ostateczny owoc, którego symbolem jest przejście do nieba przez ewangeliczne ciasne drzwi.