|

1211. Cena prawdziwego pokoju

W latach trzydziestych po dojściu Hitlera do władzy i pleniącego się faszyzmu w Europie, Józef Piłsudski proponował swoim zachodnim sojusznikom, aby podjąć działania, które zapobiegną umocnieniu się zbrodniczego reżimu Hitlera. Podobnie postrzegał ten problem Winston Churchill. Nie miał wtedy jednak większego wpływu na życie polityczne w Anglii. Jego kariera polityczna, jakby dobiegała końca. Zaszył się w swoim domku w Kent i zajął się swoim ogrodem.

Jednak pewne spostrzeżenia nie dawały mu spokoju. Szczególnie niepokoiło go dojście do władzy Hitlera, szerzenie się nazizmu w Europie i remilitaryzacja Niemiec. Zaczął w swoich przemówieniach wzywać władze Anglii do podjęcia działań, utrudniających umocnienie się Hitlera. Radził także dozbrojenie kraju, bo pewnego dnia może być zaatakowany przez Niemcy. W odpowiedzi członkowie parlamentu angielskiego ogłosili go podżegaczem wojennym. Po okropnościach I Wojny Światowej nikt nie brał pod uwagę możliwości nowego konfliktu. Pokój był zagwarantowany traktatami, wszelkie mowy o zbrojeniach, walkach traktowano jako działania zmierzające do destabilizacji pokoju w Europie. Za szaleństwo uważano mówienie o wojnie i za szaleńca uważane tego kto brał pod uwagę taką możliwość. Nawoływania Churchilla zignorowano. A on miał rację. Smutna prawda wkrótce dała o sobie znać. Umocniony reżim Hitlera wywołał najokrutniejszą wojnę, która pochłonęła miliony niewinnych istnień ludzkich. 
           

Nieraz potrzebny jest niepokój, aby zapobiec tragedii i zbudować pokój na solidnych fundamentach. Szczególnie jest to konieczne w zdobywaniu Bożego pokoju.