|

1195. Miłość otwierająca bramy nieba

Dobrze zapowiadający się artysta malarz, Adam Chmielowski, późniejszy św. Brat Albert zrezygnował z kariery malarskiej i poświęcił się działalności charytatywnej na terenie miasta Krakowa. Do tej działalności chciał wciągnąć także władze miasta. Na jednym z posiedzeń rady miasta była poruszona ta sprawa. Jednak radni ni okazywali większego zainteresowania. Wtedy przemówił jeden z nich, Juda Birnbaum: „Panowie radni! Kiedyśmy usłyszeli z ust tego dobrodzieja o nieszczęsnej doli ubogich, którymi się gmina krakowska opiekuje, to doprawdy wstyd mnie ogarnął i zapewne obecnych tu panów, żeśmy zaniedbali wglądnąć poprzednio, czy wszystko jest w porządku i czy jaka krzywda ubogim się nie dzieje. Jeżeli zaś ów dobrodziej chce miastu i ubogim przyjść z pomocą i poprawić złe stosunki w ogrzewalni i to tanim kosztem, to doprawdy nie ma powodu nad tym zastanawiać się dłużej, tylko wypadałoby ręce temu dobrodziejowi ucałować z wdzięczności i szczerze powiedzieć: bardzo o to prosimy”.

O taką miłość prosi nasz bliźni w potrzebie i taka miłość otwiera dla nas bramy nieba. I jest ona odpowiedzą Jezusa na pytanie uczonego w prawie, co robić, aby osiągnąć życie wieczne.