1159. Miłość do „zielonej karty”
Przed kilkunastu laty Marek wyjechał do Polski na wakacje. Poznał tam dziewczynę, w której się zakochał. Wygadało, że jest to miłość ze wzajemnością. Pod koniec urlopu Maria, bo tak było na imię owej dziewczynie była zdecydowana na wyjazd do Ameryki i poślubienie Marka. Wszystko wyglądało bardzo ładnie. Niektórzy patrząc na nich z boku mówili jak bardzo się oni kochają. Odbył się huczny ślub. Wyjechali na miesiąc miodowy. Wszystko układało się dobrze. Obje pracowali a w między czasie Maria załatwiała stały pobyt w USA. W niedługim czasie otrzymała zieloną kartę. Było to radosne wydarzenie dla nich obojga. Ale od tego momentu coś się zaczęło między nimi psuć. Maria coraz częściej miała jakieś pretensje do Marka, ciągle coś się jej nie podobało, ciągle była niezadowolona. Coraz częściej dochodziło do sprzeczek małżeńskich. Aż w końcu małżeństwo się rozpadło. Później okazało się, że Maria kochała zieloną kartę, a nie Marka.