1121. „Boże daj, aby jej ręce ozłociały”
W czasie wizyty kolędowej Janina Parda wspomina matkę teścia Annę, którą się opiekowała przez dwanaście lat. Anna pozostawała zniedołężniała w łóżku a przez ostatnie cztery lata była niewidomą. Janina musiała przy niej wszystko zrobić. Było nieraz bardzo ciężko, ale Janina okazywała zawsze wiele serca i troski. Kilka dni przed śmiercią, Anna przywołała do siebie Janinę, wzięła jej ręce w swoje drżące dłonie i ze łzami w oczach powiedziała: „Boże daj, aby jej ręce ozłociały za to wszystko, co dla mnie zrobiła”.
Po kilku dniach Anna wieku 84 lat spokojnie odeszła do Pana. Janina mówi, że te słowa były wypowiedziane w dobrą godzinę. Rzeczywiście wszystko jej wychodziło dobrze. Jakby nad jej poczynaniami spoczęło błogosławieństwo boże wyproszone przez Annę. Tak było w Polsce, tak jest również w Nowym Jorku. Anna przyjechała do Ameryki be znajomości angielskie, a mimo to znalazła bardzo dobrą pracę. Szyje kostiumy teatralne. Zadowolona z życia nieustannie dziękuje Bogu za wszelki łaski, jakie od Niego otrzymuje.