|

1026. „Ludzkie zwierzę” 

„Na obrazach Tycjana przedstawiających nagie kobiety często można odnaleźć  salonowego pieska, którego oczy i postawa wyrażają żywe zainteresowanie kobietą spoczywającą na sofie. Psy nie wiedzą, co to znaczy być rozebranym, a ich spokój i brak wszelkiego zażenowania w obliczu ludzkiego ciała przypomina nam, jak inaczej od nas owo ciało postrzegają. W ten sposób Tycjan zabiera nas z powrotem do edenu, pouczając, że nie powinniśmy postrzegać tego ciała jako rozebranego, tak jakby przedstawiona kobieta obnażała się przed nami niczym dziewczyna ze świerszczyka. Ta naga piękność nie oferuje swej seksualności nam. Jej seksualność trwa w uśpieniu i oczekiwaniu – w oczekiwaniu na kochanka, któremu zostanie ofiarowana bez wstydu, lecz nie bezwstydnie.

Pies przypomina nam, że owa kobieta – w odróżnieniu od zwierzęcia – zdolna jest do odczuwania wstydu, choć nie jest ani zawstydzona, ani bezwstydna. Ten doniosły fakt prezentuje się nam nie jako pewną ideę, teorię, lecz jako objawienie. Takie objawienie mieści w sobie każda ludzka postać, lecz skrywa się ono za sprawą naszej codziennej krzątaniny, sztuka musi je więc dla nas odzyskiwać i prezentować wciąż na nowo. Ludzie na zdjęciach pornograficznych nie są nadzy jak Wenus Tycjana, lecz rozebrani – nawet jeśli mają na sobie jakiś przyodziewek. W centrum uwagi znajduje się tutaj akt seksualny i seksualne organy, które zostają obnażone, uchwycone przez aparat fotograficzny i odarte z jakichkolwiek osobistych uczuć. Tym samym pornografia powoduje przemieszczenie zainteresowania: z osoby ludzkiej jako przedmiotu miłości i pożądania na ludzkie zwierzę, przedmiot fantazji, które można wiązać z różnymi obiektami. 

To przemieszczenie jest zarazem profanacją. Skupiając się na niewłaściwej sprawie, zanieczyszczamy i poniżamy to, co właściwe. W pornografii pożądanie zostaje oderwane od miłości i powiązane z niemą maszynerią seksu. Ma to równie niszczący wpływ na dorosłych, co nowoczesna edukacja seksualna ma na dzieci. Podważa, bowiem samą możliwość prawdziwej miłości erotycznej, która pojawia się jedynie wówczas, gdy akt seksualny obwarowany jest zakazami i zaoferowany, jako dar i znak zaangażowania” ( Fragment artykułu Rogera Scruton w „The Spektator” z 16.04.2005, zamieszony w  „Forum”).