1021. Droga ku tajemniczym brzegom
W porannej mgle chwiejnymi krokami
Szedłem ku cudnym i tajemniczym brzegom.
Zorza walczyła z ostatnimi gwiazdami,
Jeszcze błąkały się sny i przez nie pochwycona
Dusza modliła się do nieznanych bogów.
W chłodny biały dzień samotną drogą,
Jak zawsze idę ku nieznanej krainie.
Rozwiała się mgła i oko widzi,
Jak trudna jest górska droga, jak jeszcze daleko,
Daleko do wszystkiego, o czym marzyłem.
I do północy niepewnymi krokami
Wciąż będę szedł ku brzegom upragnionym,
Tam, gdzie na górze, pod nowymi gwiazdami,
Cała w płomieniach zwycięskiego ognia
Czeka na mnie moja obiecana świątynia.
Władimir Sołowjow