|

1017. Miłość matki

         Gdy najstarsza córka rozpoczęła szkołę, młoda matka pisała jej króciuteńkie liściki na serwetce i wkładała do torebki z drugim śniadaniem. Mała dziewczynka lubiła ten znak obecności mamy w czasie przerwy szkolnej, a i mama była zadowolona, że może w ten sposób być obecna przy córce w szkole. Tę tradycję podtrzymywała, gdy następne dzieci zaczęły chodzić do szkoły. Matka najczęściej przygotowywała kanapki dla dzieci późnym wieczorem. Nieraz była tak zajęta, że liścik zawierał tylko trzy słowa: „Kocham cię. Mama”.

            Pewnego wieczora młoda matka była tak zmęczona, a i pióro się zagubiło, że zrezygnowała z napisania nawet krótkiego listu na serwetce. Następnego dnia matka weszła do pokoju siedmioletniego synka i na biurku zobaczyła otwarte pudełko, gdzie mały chłopiec składał swoje najcenniejsze rzeczy, swoje „skarby”. Wśród tych skarbów zobaczyła poskładane serwetki, na których pisała swoje listy. Były one trochę zniszczone i podarte. Chłopiec zachowywał je jak największy skarb. Młoda matka nie mogła powstrzymać łez wzruszenia. Ze ściśniętym gardłem, zaczęła szukać zagubionego pióra. I znowu dzieci znajdowały cudowne listy mamy w torbie z kanapkami (Tammy Bundy:The Book of Mom: What Parents Know By Hart).

            Wspominając swoją mamę dostrzegamy tysiące takich listów, pisanych nie tyle piórem, co życzliwym uśmiechem, przytuleniem, otarciem łez, zatroskaniem, pisanych bezgraniczną miłością.